Recenzja

19-04-2011-23:59:13

Lil Wayne - "I Am Not A Human Being"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Niewypał rockowego albumu "Rebirth" sprawił, że wielu fanów odsunęło się od Lil Wayne'a, nie wierząc, że nawiąże on jeszcze do superformy z płyt "Tha Carter II" i "Tha Carter III". Błąd. Weezy wciąż jest niesamowity.

Na wydanej z okazji 28. urodzin płycie "I Am Not A Human Being" znajdziemy wszystko, co zadecydowało o wielkim sukcesie rapera. Niesamowicie wykręcone, pełne zabaw i gierek słownych zwrotki o seksie, życiu w klubach amerykańskich metropolii, a to wszystko wykonane w szalony sposób. Zgodnie z tytułem płyty zresztą. Lil Wayne w kilku momentach rzeczywiście przekracza granicę poza ludzkim nawijaniem i zmienia się w hiphopowego kosmitę.

Ucho do bitów zawsze miał dobre, więc i tym razem stoją one na wysokim poziomie. Zarzuty można mieć głównie do gości. Drake wypadł przeciętnie, a mamy go praktycznie w co drugim numerze. Wręcz przeciwnie sprawa się ma z Nicki Minaj, która wejściem w "What's Wrong With Them" po raz kolejny podkręciła ciśnienie przed zapowiadanym na listopad solowym debiutem. Jay Sean przechodzi bez większego echa, a reszty mogłoby nie być - żadna strata.

Jestem przekonany, że po tej płycie Lil Wayne znów zyskał wielu fanów. Tak samo jak jestem przekonany, że to dopiero przystawka przed zasadniczym, już trzecim w 2010 roku uderzeniem, czyli "Tha Carter IV". Wtedy pewnie będzie już pozamiatane.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: lil wayne