Recenzja

01-06-2011-15:48:03

Mikromusic - "Sova"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Mikromusic to kolejna jazzująca perełka z Wrocławia. Dowodzi tego trzeci album projektu, "Sovy".

Coś musi być w lokalnej wodzie, że przynosi formacje tak pięknie i ciekawie bawiące się jazzem. Bawiące, bowiem nowa płyta zespołu przynosi zwiewne, ciepłe, kolorowe i popowe kompozycje. Najczęściej delikatne, oparte na miękkich elektronicznych podkładach, ze smakiem przetkane dźwiękami trąbki, jazzującymi cykadami czy ciut nerwowymi perkusjonaliami. Oczywiście ogromnym atutem jest Natalia Grosiak i jej głos - kruchy, często intymny, na granicy szeptu.

Klimat wydawnictwa doskonale oddaje okładka utrzymana w jesiennych barwach, skrywająca swoisty kojący spokój. Taka też w dużej mierze jest nowa muzyka zespołu. Melodie snują się niespiesznie, czasem leniwie ("Oczko", "Manna", "Por fim"). Nie ma jednak mowy o nudzie. Po pierwsze, zespół potrafi wciągnąć w transową, triphopową podróż ("Chmurka") czy zaszaleć na jazzowo ("Szkodnik"). Mamy też lekko psychodeliczne, pustynne klimaty ("Porzeczki") i miejsce wdzięczny, subtelny walczyk ("Chmurka"). Po drugie nie sposób nie zwrócić uwagi na niebanalne, czasem przewrotne i zabawne teksty Grosiak ("między Bogiem a mną nie ma chemii tylko fermentują porzeczki").

"Sova" to dzieło spójne, ciekawe, idealne na długie zimowe wieczory, a Mikromusic to kolejny powód do dumy nie tylko dla Wrocławia, ale i Polski.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: mikromusic