Recenzja

13-10-2011-23:03:02

Krisiun - "The Great Execution"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Egzekucja - dobre słowo na opisanie tego, co brazylijscy bracia robią z nami od wielu lat. I wciąż rozstrzeliwują bezkompromisowym death metalem. Choć nieco inaczej niż wcześniej.

Zachodzicie w głowę, co nowego trzej panowie z kraju pięknego futbolu, złotych plaż i biegających na nich ślicznych gibkich niewiast proponują na swojej ósmej płycie? Spokojnie, nie zaczęli grać industrialu, dodawać techno albo hip-hopu. Alex, Max i Moyses postanowili nadać muzyce formę bardziej rozbudowaną, epicką, w jak najlepszym znaczeniu. Bez orkiestr, chóru, itp., ale na przykład z ciekawie dodaną gitarą akustyczną (zagrał na niej gość - Marcello Caminha). Do tego u Brazylijczyków pojawiła się dość wyraźna sentymentalna nutka, przejawiająca się w obecności elementów oldschoolowego thrashu i hard core'a.

"The Great Execution" to najdłuższa płyta w historii Krisiun. Ponad 60 minut łojenia w stylu sprzed lat mogłoby być trudne to przetrawienia nawet dla największych maniaków death metalu i nietuzinkowych umiejętności muzyków. Alex, Max i Moyses dzięki wieloletniemu doświadczeniu sprawili jednak, że nawet długie numery, jak ponad ośmiominutowy "Shadows Of Betrayal" nie są w stanie znużyć. Skutecznie unikają monotonii, stawiając na budowanie aury. Rzecz jasna mrocznej, nasączonej czymś złym, wrogim. I wychodzi im to naprawdę świetnie, co potwierdza tezę, że Krisiun to klasowi muzycy i nie tylko łoić umieją.

Niektóre solówki Moysesa są naprawdę niesamowite. Zachwycają przede wszystkim klimatem niż nasyceniem dźwięków na sekundę, choć i w ściganiu się po gryfie Brazylijczyk ma się czym chwalić. Jeszcze ciekawiej jego potężne riffy wypadają na przecięciu z akustyczną gitarą, choćby w "The Sword Of Orion". Hołd dla starej szkoły thrashu i hard core'a w postaci "Extinção Em Massa", z udziałem Joao Gordo z nieśmiertelnego Ratos de Porao, to prawdziwa perełka. Do tego płyta znakomicie brzmi, co bez trudu pozwala uwierzyć w prawdziwość słów o nagrywaniu wyłącznie na analogowym sprzęcie.

Jeśliby porównywać Wielką Egzekucję do meczu piłkarskiego, to Krisiun jawi nam się tu trochę jak Barcelona Pepa Guardioli. Dużo kombinacji, masa podań, fajerwerków, a w końcu Leo Messi trafia do siatki i Barca rzecz jasna wygrywa. Krisiun tę bitwę wygrał. Choć pewnie muzycy krzywo patrzyliby na moje porównanie do klubu, w którym bryluje Argentyńczyk.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: krisiun