Recenzja

10-05-2012-16:19:28

The KDMS - "Kinky Dramas and Magic Stories"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Nie tak dawno żaliłam się, że tęsknię za Moloko. Co prawda zespół nie wznowił działalności, ale w me ręce wpadła płyta, która wypełni pustkę po formacji Róisín Murphy i Marka Brydona.

Nazywają się The KDMS i są międzynarodowym projektem, którego trzon stanowi brytyjska wokalistka Kathy Diamond oraz polski producent muzyki elektronicznej Max Skiba. Skojarzenia z Moloko, które mają także niemieccy dziennikarze, wynikają jednak nie tylko z damsko-męskiego składu. Muzyka grupy to kapitalne, barwne połączenie elektroniki, pulsującego basu, zadziornych gitar i zmysłowego, kobiecego wokalu. Niby nic nowego, nic nadzwyczajnego, a jednak The KDMS mają coś, czego jednak brakuje wielu artystom. Wdzięk i klasę. To muzyka popowa, z tanecznym zacięciem, ale niepozbawiona pewnego szlachetnego pierwiastka i uroku. Trzeba też przyznać, że artyści mają dryg do pisania zgrabnych, a zarazem niebanalnych melodii.

"Kinky Dramas and Magic Stories" (brawo za tytuł) to lekka, a zarazem ciekawa muzyczna podróż. Skiba wie bowiem, gdzie dodać smyki, a gdzie postawić na bardziej syntetyczne brzmienia, by z niepozornej piosenki zrobić pop-taneczne cudeńko (kapitalne "Circless"). W ogóle cały debiut to taka niepozorna rzecz, której jednak słucha się wyjątkowo przyjemnie. Co bynajmniej nie znaczy, że to muzyka tła, jakieś mdłe plumkanie. Jest w utworach The KDMS energia funku i disco, jest ejtisowa dekadencja, zaproszenie do tańca i skrywana pod słonecznymi dźwiękami melancholia. To bez wątpienia płyta warta sprawdzenia. A kto nie wierzy niżej podpisanej, może posłucha rekomendacji Alexisa Taylora z Hot Chip, Snoop Dogga i Madonny. Oni The KDMS już znają i lubią.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: the kdms