Recenzja

27-12-2011-20:33:28

T-Pain - "rEVOLVEr"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

T-Painwciąż próbuje w gwiazdorskim gronie mieszać pop, dance, R&B i komercyjny hip-hop. Niestety jego najnowszy wykład w tym temacie, chociaż miał dotyczyć muzycznej ewolucji, okazał się śmiertelnie nudną powtórką.

Pan znany z rozpowszechnienia, na skalę wcześniej niespotykaną, w muzyce popularnej urządzenia do korekcji głosu - Auto-tune'a, na czwartym solowym albumie zrobił dokładnie to wszystko, co znamy już na pamięć. Niby miała to być ewolucja jego brzmienia, coś nowego, ale albo jestem głuchy, albo T-Pain trochę nas oszukał i koniec końców poszedł na łatwiznę. Szczypta popu i hip-hopu razem? Proszę bardzo, mamy "5 O'Clock" - przemiłą, bardzo przyjemną kompozycję z Lily Allen, której każdy gościnny udział cieszy oraz z Wizem Khalifą, który w 2011 roku nie był gościem chyba tylko u Beaty Kozidrak. Najbardziej popularne męskie wokale R&B? Są. Aż dwa kawałki mamy z Chrisem Brownem, a w zamykającej album romantycznej kompozycji "Turn All the Lights" pojawia się Ne-Yo. Nie mogło się oczywiście obyć bez Pitbulla, który zaprezentował się w utworze "It's Not You". Szkopuł w tym, że naprawdę nic na płycie nie porywa. Numery przechodzą jeden po drugim bez żadnych emocji. Często irytują wtórnością. Nie polecam nikomu, kto miał już styczność z muzyką T-Paina. A jeśli ktoś chce ją dopiero poznać, uprzedzam z góry - na własne ryzyko!

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: t-pain