Recenzja

30-06-2012-13:24:40

We Call It A Sound - "Homes & Houses"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Zanim nową płytę wyda Animal Collective, zanim znowu da znać o sobie Toro y Moi, warto przesłuchać drugi album młodej polskiej załogi We Call It A Sound. W kilku momentach aż trudno uwierzyć, że jego autorami są małolaty z Wolsztyna.

Mocno intrygowali już przy okazji debiutu sprzed dwóch lat, choć wtedy sygnalizowano, że rzeczywisty potencjał We Call It A Sound zweryfikuje dopiero druga płyta. Pierwszy album pojawił się znikąd, z zaskoczenia, zostawiając po sobie więcej znaków zapytania niż odpowiedzi. Bo co będzie z tymi nastoletnimi muzykami? Jak wykorzystają ogromny potencjał i czy wyjdą poza krąg paru tysięcy fanów alternatywy?

Co do ostatniego, wciąż nie można być pewnym, ale kilka innych kwestii stało się przy okazji premiery "Homes & Houses" jasnych. To, czy We Call It A Sound staną się kimś więcej niż miłym uzupełnieniem playlisty radiowej Trójki czy wypełniaczem popołudniowej nudy na Open'erze, zależy teraz bardziej od odbiorców, promotorów i dziennikarzy, niż od samego zespołu. Młodzi muzycy zrobili swoje - wydali płytę zdecydowanie ciekawszą od debiutu, a przy tym potwierdzającą ich nietuzinkowe podejście do muzycznej materii. Otwierając się zdecydowanie na elektronikę, zaszczepiając w swoich nagraniach silny, taneczny pierwiastek, spodobać się powinni tak miłośnikom Animal Collective, jak i amatorom bardzo popularnego w ostatnim czasie chillwave'u oraz popowej melancholii. Nie stroniący od eksperymentów, wciąż poszukujący nowej - nie tylko dla siebie, ale i muzyki w ogóle - formuły młodzi muzycy poszli o przynajmniej dwa kroki do przodu, osiągając na "Homes & Houses" poziomy, o które moglibyście prędzej posądzić ich bardziej doświadczonych i znanych kolegów z Zachodu.

Aż przyjemnie pomyśleć, czym zaskoczą przy kolejnej okazji.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!