Recenzja

09-07-2012-18:47:05

Maybach Music Group - "Self Made Vol. 2"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Rick Ross to hiphopowa waga ciężka. Nic więc dziwnego, że do drugiej pozycji firmowanej przez jego kolektyw, jak ulał pasuje określenie - tłusta. No i nie należy też zapomnieć o innym określeniu - na bogato.

Maybach Music Group na dziś składa się z Rossa, Omariona, Wale'a, Meeka Milla i Stalleya. Gdzieś blisko jest też dość denerwujący krzykacz Gunplay, całe szczęście, że wykorzystany na płycie w bardzo małym zakresie. Z podstawowych zawodników zawodzi w zasadzie tylko Omarion, wokalista R&B znany jeszcze z formacji B2K, która szczyt popularności osiągnęła jakoś dekadę temu. Zupełnie nie wiem czemu Ross zrezygnował z niesamowicie utalentowanej, zmysłowej Teedry Moses, ale kto bogatemu zabroni? Stanęło na tym, że numery z Omarionem odstają, a szkoda, bo takie "M.I.A." wyróżnia się świetnym bitem, zaś w "This Thing" błyszczą Nas oraz Wale. Więcej narzekać nie będę, bo za bardzo nie ma na co. W końcu nikt na płycie Maybach Music Group nie oczekiwał raczej wywodów filozoficznych i tekstów o historii narodów, bo tutaj liczy się raczej wymienianie nazw drogich szampanów czy marek luksuowych aut. Bity zaś nie mają wskrzeszać ducha Sun Ra tylko bujać po całości. I pod tym względem założenia zostały wypełnione w stu procentach. Z producentów wyróżniają się Cardiak oraz Beat Billionaire, zaś wśród rapujących pochwalić trzeba przede wszystkim niezwykle błyskotliwych Stalleya (fajne zacięcie od undergroundowego pucybuta z prowincji do krezusa) oraz Wale'a, ale i Rick Ross próbuje zrobić coś ponad to, do czego nas przyzwyczaił. Najwyraźniej konkurencja młodych wilków wyszła mu na dobre, co nieźle rokuje w obliczu zbliżającej się wielkimi krokami kolejnej solówki. Ogólnie więc jest naprawdę dobrze, a prześmieszny refren do "Black Magic" będzie chyba jednym z najweselszych wspomnień rapowego roku 2012. Musicie to usłyszeć.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!