Recenzja

29-01-2012-02:15:58

Lana Del Rey - "Born To Die"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Przyznaję bez bicia - pokochałem ją za dwa single, którymi kilka miesięcy przed premierą debiutu podbiła internet. I za usta. Wtedy wydawało mi się, że naturalne.

Wszystkiemu winien Jamie Woon, który pomógł Lanie Del Rey remiksem "Video Games", nagranym pod koniec zeszłego roku i na cztery miesiące przed premierą debiutanckiej płyty młodej Amerykanki. To on mnie nią zaraził. Dwa pierwsze single (drugi to "Blue Jeans"), do tego przyciągające wzrok teledyski i wreszcie sama Lana - kusząca dziewczęcym spojrzeniem i wydatnymi ustami. Trudno było się jej oprzeć, ciężko było nie czekać na płytę.

Ale debiut wywołuje mieszane uczucia. Pal licho, że żadna z niej debiutantka (nagrywała już pod własnym nazwiskiem, współpracowała ze znajomym Reginy Spektor i The Strokes), że w karierze pomagają jej pieniądze bogatego ojca, a cała jej retro-otoczka to sprawnie wymyślona stylizacja. No i puśćmy też w niepamięć, że usta ma stuningowane, skupmy się na muzyce. Tu w zasadzie nie ma zaskoczeń, na płycie Del Rey podtrzymuje dalej klimat swoich pierwszych singli. Ale - co przyznaję z nieskrywanym bólem i rozczarowaniem - album nie robi już na mnie takiego wrażenia jak pierwsze zetknięcie z Laną. Być może zbyt wiele po niej (i po krążku) oczekiwałem, być może jednak stylistyka, która w dwóch singlach zarażała, w dłuższej wersji się u niej nie sprawdza, ale trwające ponad 50 minut "Born To Die" wydaje się być jednak przesadzone. I momentami przewidywalne do bólu. Za dużo tu smutku i depresyjnych klimatów (taka ładna dziewczyna, a przez większą część płyty zawodzi jak wdowa - "Dark Paradise" i "Somertime Sadness" od pierwszego przesłuchania omijam z daleka), zdecydowanie za mało prześwitu (więcej takich piosenek jak "Radio" i "Off The Races" i można by jej słuchać nawet latem).

Jeśli Lana Del Rey chce być na scenie popu tym samym, czym White Lies stali się dla rocka, to jest na świetnej drodze. Warto jednak, by ktoś jej doradził, że dla dziewczyny w tym wieku są naprawdę lepsze opcje.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!