Recenzja

14-02-2013-23:00:51

Phil Anselmo / Warbeast - "War Of The Gargantuas"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Split z podopiecznymi z Housecore Records ma być wskaźnikiem tego, co zaprezentuje Phil Anselmo na swojej solowej płycie. Tak zapowiada sam artysta i jednocześnie szef wytwórni. Wniosek jest jeden - zmiłowania nie będzie, jako i na "War Of The Gargantuas" nie ma.

Zarówno Phil z muzykami określanymi jako The Illegals (Marzi Montazeri - gitara, Bennett Bartley - gitara basowa, Jose Manuel Gonzales - perkusja), jak i teksańscy thrashmetalowcy z Warbeast zaprezentowali udaną, brutalną, furiacką, bezlitosną mieszankę oldschoolowego thrashu, ultraszybkiego hard core'a i punka, czasem podrasowaną drive'em powstałym przez skoligacenie Venom, Motörhead oraz klasycznego heavy. Da się też wychwycić ciężką, rozjechaną gitarę wskazującą na inspiracje post metalem oraz artystami pokroju Meshuggah. Żadnych przestojów, żadnego tonizowania, słodzenia. Trwające nieco ponad 18 minut cztery kawałki to czysty żywy ogień. Bruce Corbitt, wokalista Warbeast, w jednym z numerów krzyczy, że jest pełen wściekłości. Wściekłość jest słowem oddającym idealnie zawartość wydawnictwa. Split aż nią kipi, poraża brutalnością, nie zostawia chwili na oddech.

Światową klasę wokalną Phila Anselmo od lat znamy doskonale i jest ona niezmienna. Jako kompozytor Amerykanin też wypada dobrze, a z jego dwóch kawałków na "War Of The Gargantuas" lepsze wrażenie robi "Family, »Friends« And Associates", trochę zalatujący Venomem (otwierający riff), Motörhead, Panterą, Meshuggah, The Exploited. Ale choć remis mamy w liczbie kawałków, to w jakości dałbym remis z lekkim wskazaniem na Warbeast, których "Birth Of A Psycho" to numer miażdżący. Kapitalnie zaaranżowany, organicznie brzmiący thrash w stylu pionierów gatunku. Jest znakomity i wskazuje na duży potencjał Teksańczyków, którzy mają na razie na koncie jeden krążek, ale zespół i Phil Anselmo już zaanonsowali rychłą premierę drugiego.

Zarówno na materiał Warbeast, jak i szefa ich wytwórni, będę czekał z niecierpliwością. Zapowiada się esencja z najlepszych czasów dla thrashu, heavy, hard core'a i punka, przefiltrowana przez legendę metalu i aspirujących do sławy jego zdolnych podopiecznych. Split mój apetyt na taką muzę zaostrzył bardzo skutecznie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!