Recenzja

18-02-2013-20:10:57

Love and Death - "Between Here & Lost"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Wydawać by się mogło, że po transformacji, jaką przeszedł niespełna dekadę temu Head, nastąpi jego rozwód z ciężką muzą. A jednak, ciągnie chłopa do łojenia. Trzeba dodać - solidnego i rasowego.

Oczywiście, dla tych którzy śledzą poczynania gitarzysty nie będzie to zaskoczeniem. Już przecież jego solowy, wydany kilka lat temu debiut "Save Me From Myself" pokazał, że tęsknił za taką muzyką. "Between Here & Lost", choć nie jest firmowane nazwiskiem artysty to w większym lub mniejszym stopniu stanowi kontynuację tamtej płyty.

Od razu powiem - jest dobrze, o ile nie lepiej. To jedna z tych płyt, gdzie każdy fan ciężkiego grania powinien znaleźć coś dla siebie, jakkolwiek banalnie to nie brzmi. Chcemy czegoś wręcz okrutnie ciężkiego i agresywnego? Proszę sobie odpalić "I W8 4 U", w którym momentami gitary walą jak u Meshuggah (to nie żart), a "Head" z prawdziwą furią wypluwa swoje kwestie. Jak na pana, który kilka lat temu ochrzcił się w Jordanie, rzecz brzmi wręcz przerażająco. Pycha. Wolimy bardziej przebojowe i melodyjne granie? W refrenie "By the Way..." mamy niemalże Nickelback. A może jednak potrzeba nam czegoś bardziej klimatycznego - takie "Bruises" niczego sobie.

Rozczarowani także nie będą fani Korna - wiele utworów nosi znamiona stylu grupy. Dotyczy to riffów (wystarczy kilka sekund otwierającego "The Abandoning"), jak i wokali - zarówno tych dartych, jak i bardziej stonowanych. Kiedy Brian zaczyna szeptać wersy "I'm fed up of missing you/I'm fed up of all your lies..." w "I W8 4 U" naprawdę można nabrać się, że za mikrofonem stoi Jonathan Davis. Czasami brakuje jedynie dudniącego basu Fieldy'ego...

Fajnie, że Welch pomimo zawirowań w życiu prywatnym, wciąż potrafi stworzyć porządną porcję metalowego mięcha. Oczywiście, nie ma mowy o odkrywaniu Ameryki, ale umówmy się, Head już raz odkrył swoją Amerykę i nic już nie musi. Poza nagrywaniem solidnych płyt, takich jak ta. Cztery gwiazdy należą się jak nic.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!