Recenzja

24-06-2012-12:30:44

Neil Young with Crazy Horse - "Americana"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Neil Young wraz z przyjaciółmi z Crazy Horse wciela się w nauczyciela historii amerykańskiej muzyki. Lekcja to ciekawa i ze wszech miar polecenia godna.

Legendarny Kanadyjczyk sięgnął po piosenki, które swoje początki miały w większości kilka stuleci temu, a dla których wspólnym mianownikiem w przekazie słownym jest protest przeciwko komuś lub czemuś oraz pokazanie problemów zwykłego człowieka. Nie zapominajmy, że Young poza tym, że jest wybitnym artystą, jest też człowiekiem zatroskanym o kwestie społeczne i aktywnie wspierającym różne chwalebne przedsięwzięcia.

Album sprawia wrażenie powstałego na wielkim luzie, w klimacie niezłej zabawy, co oprócz aury kompozycji, podkreślają rozmowy ze studia. Większość piosenek nadaje się na potańcówkę gdzieś na południowym-zachodzie USA, gdzie folk i country mają się doskonale. Skoczne rytmy, chóralne refreny (śpiewane nie tylko przez Crazy Horse, lecz również zaproszone do studia panie, w tym małżonkę Pegi oraz w jednym przypadku Stephena Stillsa), żwawe tempo sprawiają, że jeżeli nie wczytamy się w teksty, za nic nie pomyślimy, że mamy do czynienia z protest songami. Słuchając "Americany" człowiek mimowolnie się gibie i kołysze, a najchętniej wychyliłby kielicha i porwał jakąś kształtną białogłowę w tany. Nad wszystkim unosi się niepowtarzalny głos Neila i jego charakterystycznie rzężąca gitara, brzmiąca - jak i inne instrumenty - bardzo organicznie. Dla niewtajemniczonych w materii korzeni muzyki amerykańskiej, najbardziej znanymi kompozycjami z krążka będą tradycyjna "Gallows Pole", którą na trzeci album nagrali Led Zeppelin, i oczywiście "God Save The Queen", znana jako hymn angielski, a w czasach narodzin punka, zinterpretowana w niezapomniany sposób przez Sex Pistols. Przez Kanadyjczyka może nie tak efektownie, lecz z pewnością ciekawie. Dzięki notce Younga w książeczce dowiemy się, że ma swoje początki w XVII wieku i na terenie dzisiejszych USA była znana na długo przed tym, zanim stała się angielskim hymnem. Krótkie wprowadzenia Neil napisał do wszystkich piosenek.

Ciekawa jest ta lekcja. Wciągająca, choć podobno nauki humanistyczne teraz są passé, bo rynek pracy humanistów raczej nie potrzebuje. Profesor Young zalicza się do tych, którzy z uporem przekonują, że jednak warto historię studiować. Jeśli jest odpowiedni wykładowca i ciekawy temat, z całą pewnością tak. Na "Americana" jest i jedno, i drugie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!