Recenzja

15-08-2013-22:20:50

Stalley - "Honest Cowboy"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

To podobno ostatni bezpłatny mikstejp, który Stalley oddaje w nasze ręce przed wielce wyczekiwaną premierą regularnego debiutu. Zwolennicy teorii, że to, co w życiu najlepsze jest darmowe, mają kolejny powód do uśmiechu.

Charyzma, inteligencja, mądrość i przede wszystkim wybitne ucho do bitów. Gdyby ktoś spytał, czym najbardziej wyróżnia się Stalley jako raper, właśnie te cechy bym wymienił. Pomimo tego, że kontrakt podpisał z nim Rick Ross, za sprawą czego stał się częścią kojarzonej raczej z komercyjnym, bezrefleksyjnym hip-hopem, oficyny Maybach Music Group, nic nie zmienił w swoim stylu. Wciąż jest zwyczajnym chłopakiem dumnym ze swoich korzeni, bezgranicznie oddanym hip-hopowi, pięknym samochodom, twardo stąpającym po ziemi i żyjącym w trochę wolniejszym tempie niż część kolegów z branży. Taki też jest mikstejp "Honest Cowboy". Leniwy, przyjemny w odbiorze, bardzo bujający. Producenci, m.in. DJ Quik, Block Beataz i Terrace Martin, przygotowali zestaw mocno bluesowo-soulowy. Trudno wyróżnić konkretnie pojedyncze pozycje. Otwierający album "Spaceships & Woodgrain" wybitnie sprawdzi się jako tło do porannego joggingu na plaży. Singlowe "Swangin'", w którym gościnną zwrotką popisał się legendarny Scarface najlepiej włączyć sącząc drinka, leżąc w fotelu albo hamaku. Trochę więcej dynamiki przynoszą kawałki na drugiej połowie wydawnictwa, a szczególnie świetne "NineteenEighty7" (kolejny dobry gościnny udział ScHoolboy Q) i bonusowe "A-Wax". Bardzo dobrze wykorzystane są w kilku refrenach żeńskie wokale (Crystal Torres w "The Highest" wypadła wzorowo), co też znacznie wpływa na relaks i przyjemność ze słuchania longplaya. Zastanawia tylko jedno. Jeśli tak kapitalnie wypadają kawałki, które ostatecznie na regularny album nie trafią, to cóż ten Stalley planuje na regularnym krążku?!

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: stalley