Recenzja

28-10-2013-22:48:16

Leash Eye - "Hard Truckin' Rock"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Wielkie amerykańskie ciężarówki do tej pory kojarzyły mi się z kultowym "Konwojem" Sama Peckinpaha. Od teraz do skojarzeń dołączy trzeci krążek warszawskiego Leash Eye.

Po "V.E.N.I" i "V.I.D.I" spodziewałem się, że nagrają album, który zatytułują "V.I.C.I", dla podkreślenia, że w takim graniu nikt im w kraju nie podskoczy. Wybrali tytuł, który idealnie nadaje się do charakterystyki muzyki Leash Eye. Ale jakość zawartości nie pozostawia wątpliwości, że nie ma na nich bata. Jest ekstraklasowa w skali światowej! Niesamowicie soczysta, energetyczna, szczera i prawdziwa jest ich muza. Gdyby ktoś kręcił remake "Konwoju", muzyka kapeli Opatha i Mareckiego byłaby idealnym podkładem do przygód Gumowej Kaczki. Przy niej aż się chce cisnąć gaz do dechy. Nie tylko w trucku.

Leash Eye to wciąż świetna mieszanka hard rocka zakorzenionego w latach 70., southern rocka, stoneru i mięsistego metalu spod znaku, przykładowo, Black Label Society, z kapitalnymi klawiszami Voltana (fajne solo wymiótł w "The Nightmare Ain't Over ") i lekką domieszką psychodelii. Często dynamiczna, pędząca żwawo do przodu (np. "Fight The Monster" ze znakomitym solo na gitarze, "Twice Betrayed", "The Age Ov Kosmotaur"), z imprezowo-łobuzerskim sznytem (duży hicior "Me & Mr. Beam"), ale też podniosła, rozpaczliwa, refleksyjna (np. liryczny "Never Enough" z pięknie wplecionymi skrzypcami i wysuniętymi klawiszami). Znakomicie dopełnia całości wokal Sebastiana Pańczyka. Nie wiem, czy w dzieciństwie chciał zostać strażakiem, czy może piłkarzem, ale dobrze się stało, że w pewnym momencie zajął się dawaniem gardła w Leash Eye. Brzmieniowo muzycy świetnie płytę oprawili wraz z Filipem "Heinrichem" Hałuchą z Vesanii.

Leash Eye mieli już okazję do zaprezentowania się poza granicami Polski. Liczę, że po "Hard Truckin' Rock" będzie ich więcej, bo poza ojczyzną naszą bardzo się ceni takie granie. Ich hard truckin' rock jest nie tylko dla kierowców ciężarówek, choć im przy takiej muzycy mogłoby się przyjemniej jechać. To idealna propozycja dla tych, którzy cenią sobie mocne granie osadzone w rockowej tradycji. Wspaniale odświeżonej przez warszawską kapelę.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: leash eye