Recenzja

31-12-2013-16:18:25

Iza Kowalewska - "Diabeł mi Cię dał"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Izie Kowalewskiej brakuje jednej rzeczy - faktora X.

Tak naprawdę z Izą jest wszystko OK, a nawet bardziej niż OK. Jest utalentowana i to wszechstronnie (co wiadomo z jej poprzednich niesolowych dokonań - od Tworzywa Sztucznego po Muzykoterapię). Ma świetny głos, szerokie horyzonty. Jej samodzielny debiut to kawał dobrej, znakomicie wykonanej, niepozbawionej emocji, błyskotliwej tekściarkso muzyki. Kompozycje dalekie są od banału, a produkcja bogata i różnorodna. "Spadam w dół 2" otula jak kaszmirowy szal, tytułowy "Diabeł mi Cię dał" zadziwia egzotyczno-słowiańską kolorystyką, krzyk w "Damskim bokserze" przyprawia o dreszcze, a "Dzień Niepodległości" to najzwyczajniej w świecie świetna, alternatywna piosenka. Kiedy już włączymy album łatwo doszukać się atutów, komplementować umiejętności wokalne, pięknie zaaranżowane dęciaki, barwny stylistyczny wachlarz.

Co jednak z tego? Nie ma w tym pełnym wyrafinowania połączeniu jazzu, popu oraz alternatywy magicznego pierwiastka. Nie ma tego czegoś, co sprawia, że muzyka Kowalewskiej wdziera się pod skórę, wpija. Nie intryguje, nie porywa, nie pochłania, choć budzi podziw, uznanie. Przykuwa uwagę, ale tylko na chwilę. Przecieka między palcami, ulatnia się jak kamfora. Nie wiem, czy to kwestia proporcji, rozłożenia akcentów. Może pewnej zachowawczości, a może wręcz przeciwnie, zbyt śmiałego lawirowania między gatunkami.

"Diabeł mi Cię dał" jest jak potrawa, której brakuje wyrazistego smaku. Wystarczy jednak odpowiednia przyprawa i będzie to nasze ulubione danie. Wierzę, że takim będzie kolejny album.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!