Recenzja

20-01-2015-07:53:17

The Waterboys - "Modern Blues"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Trochę to współczesny i trochę blues. Trochę dobry album, a trochę... nie.

Jeśli ktoś na lata wziął rozbrat z muzyką The Waterboys i trafiając na "Modern Blues", spodziewa się, że Mike Scott i jego ekipa chwycą go za serce, a nostalgia i sentymenty zrobią resztę, może się rozczarować. Kto oczekuje, że swym jedenastym krążkiem zespół utrze nosa młodym i bezczelnym, pokazując jak się gra wywodzący z folku rock/blues, też nie do końca będzie usatysfakcjonowany. Nie jest to płyta porywająca, wspaniała, ale prawdę mówiąc, nie ma się czego czepiać.

Mamy kapitalne, bogate, korzenno-aromatyczne, organiczne brzmienie. Bogactwo instrumentów, łącznie z lekko psychodelicznymi klawiszami. Kiedy trzeba robi się brudno, garażowo, ostro ("Beautiful Now"). Blues rzeczywiście jest mocno obecny, ale sporo też popowych rozwiązań (singlowe "November Tale"), akustycznego folku (ballada "The Girl Who Slept For Scotland"), soulowych naleciałości. Szkoda tylko, że Scott nagrał tak naprawdę tylko jeden utwór, który zwala z nóg - "Rosalind (You Married The Wrong Girl)". Gęsty, pełen emocji, z riffem i produkcją, których pozazdrościć może Jack White. Ponad poziom wyrasta jeszcze odlatujące w stronę psychodelii, (oraz w stronę Bruce'a Springsteena) epickie, 10-minutowe "Long Strange Golden Road" z bardzo ładną gitarą. Reszta jest niestety dość przeciętna i prawdę mówiąc nie zakotwiczy w pamięci na dłużej. Całości brakuje siły rażenia, świetnych melodii, emocji.

"Modern Blues" najzwyczajniej pozostawia niedosyt. Sprawia, że chętnie sięgniemy po stare nagrania The Waterboys, ale niekoniecznie namiętnie słuchać będziemy nowego albumu. Oczywiście, za wyjątkiem smakowitego, drapieżnego, mięsistego "Rosalind (You Married The Wrong Girl)".

Podziel się na facebooku! Tweetnij!