Recenzja

10-02-2015-15:34:04

John Carpenter - "Lost Themes"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jeśli chcecie wiedzieć, skąd inspiracje czerpali m.in. Trent Reznor i Cliff Martinez, pisząc swoje ścieżki dźwiękowe, sięgnijcie po "Lost Themes" Johna Carpentera.

John Carpenter to nie tylko twórca horrorów i mrocznego science fiction, ale wyśmienity kompozytor, którego muzyka nadaje ton i klimat jego filmowym dziełom. Artysta upodobał sobie przede wszystkim elektronikę, na wskroś syntetyczne dźwięki, syntezatorowe brzmienia, które zdominowały jego nagrania. Choć oczywiście nie brakuje innych muzycznych elementów, jak klasycznego fortepianu czy metalicznych gitar.

Jak wskazuje tytuł "Lost Themes", to zagubione utwory z już 40-letniej kariery Amerykanina. Dla jednych będzie to zestaw rarytasów, dla innych coś w rodzaju the best of, a pewnie dla niektórych całkiem niezłe wprowadzenie do twórczości Carpentera.

Mimo iż jest to wydawnictwo składające się z 9 niezależnych, instrumentalnych kompozycji, tworzą one spójną całość. Nie mamy do czynienia z klasycznym soundtrackiem, ale ciężko nie słuchać tej muzyki bez wizualizacji. Z miejsca pojawiają się projekcje scen ucieczki przez mroczny las czy niebezpieczną dzielnicę. Carpenter, wie jak sprawić, żeby słuchacz "chodził na palcach". Jest w jego utworach nieustanna zapowiedź czegoś złego, niebezpiecznego, czasem wręcz apokaliptycznego bądź nieziemskiego. To utwory, do ciągłego oglądania się za siebie. Trzeba jednak przyznać, że - w końcu jako autor wielu slasherów - potrafi być czasem kiczowaty i trysnąć syntezatorową "krwią" ("Domain"). Słychać też, że hollywoodzkie, orkiestrowe granie nie jest mu całkiem obce ("Purgatory"). Najlepiej jednak wypada kiedy jest niespokojny, mroczny (kapitalne "Night") czy nieco bardziej rockowy, drapieżny (wciągający "Vortex").

"Lost Themes" to oczywiście rzecz niszowa, dla amatorów soundtracków, miłośników kina Carpentera czy osób tęskniących za audycjami Jerzego Kordowicza. Bez wątpienia to jednak ciekawa, przyjemnie nerwowa muzyczna podróż.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!