Recenzja

21-03-2016-17:34:14

Underworld - "Barbara Barbara, We Face a Shining Future"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Niekoniecznie będzie to miłość od pierwszego wejrzenia, ale w końcu powinniście co najmniej polubić nowy album Underworld.

Po pierwszym przesłuchaniu krążka "Barbara Barbara, We Face a Shining Future" byłam - delikatnie mówiąc - zawiedziona. Na nowym zestawie duetu nie ma numerów, które z miejsca wciągają, w których można się od razu i bez pamięci zatracić. Wystarczy jednak dać tej płycie nieco więcej czasu, kilka dodatkowych przesłuchań, by docenić jej nieoczywisty charakter. By pozwolić tym piosenkom wkraść się w nasze łaski.

Zaczyna się w zasadzie rockowo. "I Exhale" brzmi jak zapętlony i zremiksowany numer Pixies. Jest w tym kawałku fajna surowość, chropowatość i wiele luźno kładzionych warstw. Szorstka struktura, chłodny klimat. W kolejnym "If Rah" (chyba mu najbliżej do największych utworów Underworld) wyróżnia się znajoma przyjemnie uzależniająca pulsacja, a "Low Burn" to już doskonale znana transowa przejażdżka. W dalszej części czekają nas i balearskie dźwięki, i minimalistyczne wtręty czy szybujące pasaże idealne na letnie festiwale (niemal synthpopowe "Nylon Strung"). Oraz, w samym środku, absolutnie zaskakujące, akustyczne "Santiago Cuatro".

Mimo tak wielu barw, muzycznych faktur, a nawet różnej temperatury utworów, dziewiąty longplay Underworld wydaje się spójny, przemyślany i dopracowany. Ciekawy, wielowątkowy, zgrabnie, niewymuszenie łączący przeszłość z współczesnością. Nie jest to wielki powrót, druga młodość, ale udana wizyta starego znajomego.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: underworld