Recenzja

08-04-2016-17:09:30

The Last Shadow Puppets - "Everything You've Come to Expect"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Nowy album The Last Shadow Puppets ma jedną, zasadniczą wadę - jest drugi.

"Everything You've Come to Expect" ma wszystkie cechy mitycznej drugiej płyty. Z jednej strony to materiał dojrzalszy, bardziej spójny, dopracowany, w pewien sposób uniwersalny, z drugiej nie ma tej siły rażenia. Klimaty z lat 60. i westernowe zostały przytłumione, więcej mamy natomiast zwykłego, lekko przybrudzonego rockowego grania. Bardziej to wypadkowa dokonań Aleksa Turnera i Milesa Kane'a, hybryda ich artystycznych dusz, niż coś wyjątkowego, unikatowego. Co nie zmienia faktu, że to naprawdę udana propozycja i całe mnóstwo wspaniałych muzycznych pomysłów.

Otwierające longplay "Aviation" chyba najbardziej przypomina The Last Shadow Puppets z debiutu. Pełen urokliwej melancholii, pustynny numer okraszony najpiękniejszą smyczkową aranżacją od czasu "A Song for the Lovers" Richarda Ashcrofta. Uwagę zwraca też sielskie "Dracula Teeth" z subtelną, podskórną nerwowością w zwrotkach, zadziorne, nieco dzikie "Bad Habits" czy wręcz eleganckie "Pattern". Do reszty nie ma się też co przyczepiać. Piękne połączenie filmowych kompozycji z brudnym rockiem. Wysmakowane, a jednocześnie dość szorstkie.

"Everything You've Come to Expect" to dobra, soczysta i wielobarwna rzecz, z tym, że już nie tak świeża, nie tak zaskakująca, ekscytująca jak "The Age of the Understatement". Warta jednak poznania i to bliższego.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!