Recenzja

05-08-2016-19:23:24

Billy Talent - "Afraid of Heights"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Raz grają jak Rage Against The Machine, a raz jak Iron Maiden, co jest jednocześnie intrygujące i niepokojące.

Najnowsza płyta powstała po 4-letniej przerwie. Nie jest to dramatycznie długi odstęp czasu, ale wystarczył, by zespół dojrzał i nieco się rozwinął. Jest w ich muzyce coś dorosłego, mniej gówniarskiego, nie tak chłopięcego, acz imprezowych klimatów nie brakuje. Wciąż bazują na amerykańskim punku (choć są z Kanady), ale chętniej eksplorują rozmaite, czasem przyjemnie ciężkie rockowe obszary.

Weźmy taki "The Crutch". Gitara burczy i drga jak u Toma Morello, a wokal momentami przypomina Mike'a Pattona, a "Louder Than the DJ" to rozpędzony, motoryczny kawałek z brytyjsko-irlandzkim klimatem. "Time-Bomb Ticking Away" ze swoimi zmianami tempa i harmoniami przywołuje skojarzenia z System of A Down, podobnie jak "Horses & Chariots", które jednocześnie ma w sobie coś pompatycznego i syntetycznego, czyli w stylu Muse. Jest jeszcze "Rabbit Down the Hole", gdzie można doszukać się punktów stycznych z Iron Maiden, choć tak naprawdę to po prostu rockowy amalgamat.

"Afraid of Heights" to solidna i zaskakująco konkretna porcja rockowego grania. Wystarczająco wielobarwna i przebojowa, by zawojować radiowe playlisty i na tyle mocna, żrąca, by sprawdzić się na żywo. Prochu nie wynaleźli, ale fani melodyjnego, gitarowego grania powinni tu znaleźć coś dla siebie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!