GABA KULKA w Toruniu

Bilety na koncert GABA KULKA w Toruniu - 06-10-2016

Koncert GABA KULKA w Toruniu

Gaba Kulka

06.10.2016 20:00

Toruń(Kujawsko-pomorskie) - Lizard King


Oficjalnie karierę muzyczną rozpoczęła w 2006 roku od samodzielnie nagranej i wydanej
własnym sumptem płyty „Out”. To wtedy zaczęły zauważać ją media i rosnąca publiczność.
Jednak przełomem był wydany z wielkim hukiem trzy lata później „Hat, Rabbit”. Posypały
się laury: „Mateusz” radiowej Trójki, nominacja do paszportu Polityki, złota płyta i doskonałe
recenzje, a także Fryderyk dla „wokalistki roku”.
Chwilę później światło dzienne ujrzał „Sleepwalk”, wspólne dzieło Gaby i znanego m.in. z
zespołu Futro, Konrada Kucza. Był to pierwszy z licznych i różnorodnych projektów, w jakich
artystka wzięła udział (od piosenek Iron Maiden w autorskich aranżacjach zespołu
Baaba po piosenki Wojciecha Młynarskiego) zanim publiczność mogła usłyszeć kolejny w
pełni autorski, premierowy album: długo wyczekiwany, świetny „The Escapist” wydany w
2014 roku.
Na płycie słychać jak wyraźnie zarysował się muzyczny charakter Gaby i towarzyszącego
jej od kilku lat na koncertach i w studiu składu muzyków. Czuć silne inspiracje gigantami
piosenki lat 70-tych, jazzem i folkiem, ale i krzykliwymi latami 80-tymi - w singlowym utworze
„Wielkie wrażenie”.
Artystka właśnie skończyła pracę nad kolejną płytą – ta ukaże się jesienią tego roku.
To kontynuacja twórczej współpracy ze stałym składem: Robertem Raszem, Wojtkiem
Traczykiem i Wacławem Zimplem, którzy towarzyszą jej od lat w koncertach i współ-odpowiadają
za brzmienie ostatnich dwóch płyt (albumu "Wersje" i cenionego przez krytyków i
słuchaczy "The Escapist"). Po raz kolejny produkcją zajął się Marcin Bors.
"Kruche" jest pod wieloma względami rozwinięciem muzycznym osadzonego w latach
siedemdziesiątych Eskapisty, ale odróżnia się od poprzednika mocniejszym, elektrycznym
charakterem, gdzie przesterowana gitara basowa zastępuje kontrabas, a nawet delikatne
ballady opowiadają raczej o zmierzchu cywilizacji niż o sprawach sercowych. Koniec świata
i jego bardziej osobista, miniaturowa wersja - śmierć i idące za nią zapomnienie - są
zresztą powracającym motywem na "Kruchym" (roboczy tytuł? "The Optimist"). Ale jest to
też album bezwstydnie ekstrawertyczny, punktowany rockowymi odezwami: zagrzewającymi
do walki z despotami, opiewającymi miłość wbrew entropii i wiarą w siłę, która tkwi z
pozornej słabości: to co kruche bywa też nad wyraz mocne.



Powiązane