Nie będę owijał w bawełnę. Tak słabej płyty po Ludacrisie bym się nigdy nie spodziewał. Szczególnie, że to jeden z niewielu gwiazdorów rapowego mainstreamu, którego dyskografia jak dotąd trzymała naprawdę równy poziom.
Nie będę owijał w bawełnę. Tak słabej płyty po Ludacrisie bym się nigdy nie spodziewał. Szczególnie, że to jeden z niewielu gwiazdorów rapowego mainstreamu, którego dyskografia jak dotąd trzymała naprawdę równy poziom.