Recenzja
Halsey - Hopeless Fountain Kingdom
Podziel się na facebooku! Tweetnij!Ocena:
Halsey potrafi uwieść i zauroczyć swym głosem, muzyką już nieco mniej.
Amerykańska wokalistka ma świetny głos. Nie chodzi nawet tyle o jej umiejętności, co barwę. Jest ciepły, ale lekko chropowaty. Przyjazny, dziewczęcy i - w dobrym tego słowa znaczeniu - swojski. Sprawia to, że Halsey słucha się przyjemnie. Łatwo jej uwierzyć, młode dziewczyny pewnie bez problemu utożsamiają się z jej sercowymi i życiowymi problemami. Jest typem najfajniejszej dziewczyny w szkole, ale takiej która się nie wywyższa, tylko ze wszystkimi kumpluje.
Halsey chce się lubić, ale jej piosenki nie zawsze w tym pomagają. Co prawa artystka ma zaledwie 22 lata, ale nie do końca usprawiedliwia to brak stylu. Więcej na tej płycie innych wokalistek i wokalistów, od Sii przez The Weeknda po Rihannę, niż samej Halsey. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że Amerykanka tak naprawdę chciałaby być jak Lorde, ale ktoś w wytwórni zasugerował, że powinna być jak Ellie Goulding.
Nie znaczy to, bynajmniej, że na "Hopeless Fountain Kingdom" nie ma dobrych piosenek. Są - chociażby "Lie" z wszędobylskim Quavo, pełne dramaturgii "Alone" czy nokturnowo-neonowe "Strangers" z Lauren Jauregui z Fifth Harmony. Szkoda tylko, że po ich wysłuchaniu, Halsey nadal będzie przede wszystkim tą dziewczyną od "Closer" The Chainsmokers.
Lista utworów:
- 1. The Prologue00:01:47
- 2. 100 Letters00:03:29
- 3. Eyes Closed00:03:22
- 4. Alone00:03:25
- 5. Now or Never00:03:34
- 6. Sorry00:03:40
- 7. Good Mourning00:01:07
- 8. Lie (featuring Quavo)00:02:29
- 9. Walls Could Talk00:01:41
- 10. Bad at Love00:03:01
- 11. Strangers (featuring Lauren Jauregui)00:03:41
- 12. Devil in Me00:04:09
- 13. Hopeless (featuring Cashmere Cat)00:03:07
autor: Anna Szymla