Aktualności

22-01-2011-17:05:54

Morcheeba - "Blood Like Lemonade"

Udostępnij! Tweetnij!

Tego można się było wcześniej czy później spodziewać. Skye Edwards powróciła do Morcheeby i to nie na pojedynczy numer, ale od razu cały album. Nie dziwi więc, że to najlepsza pozycja zespołu od lat.

Od początku rzuca się w uszy, że odnowienie współpracy z obdarzoną wspaniałym, zmysłowym głosem wokalistką wyszło bardzo naturalnie. Skye brzmi świetnie. Bracia Godfreyowie przygotowali kompozycje idealnie dobrane właśnie pod jej kątem. Przez to nie mamy do czynienia z tak często spotykaną przy reaktywacjach sytuacją, że wokal brzmi nienaturalnie, raczej jak dokładka na siłę. Pierwszy plus.

Drugi możemy postawić za klimat krążka. Nie uświadczymy tutaj przebojów pokroju "Rome Wasn't Built in a Day" czy "Let Me See", za to całość jest wyrównana, bez słabszych momentów. Mamy przyjemne, popujące "Even Though", "I Am The Spring" oraz numer tytułowy. Fani mroczniejszej, ambitniejszej Morcheeby z pewnością ucieszą się, słysząc "Cut to the Bass" czy "Beat of the Drum". Otwierające longplay nagranie "Crimson" ukazuje z kolei, jak bardzo brakowało Edwards w składzie z Londynu.

Siódma pozycja w karierze zespołu to rzecz jak najbardziej godna uwagi. Okazuje się, że można połączyć delikatność, przyjemność z odrobinę tajemniczą, gęstą aurą. Za taką Morcheebą tęskniliśmy, taką Morcheebę witamy ponownie z otwartymi ramionami.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: