Aktualności

22-01-2011-17:07:49

Ed Kowalczyk - "Alive"

Udostępnij! Tweetnij!

Lubiliście zespół Livei Jeśli tak, bez wątpienia spodoba wam się też solowa płyta wokalisty, Eda Kowalczyka.

Już sam tytuł dzieła, "Alive", wskazuje, że muzyk nie przerzucił się z melodyjnego rocka, dajmy na to na reggae czy gangsta rap. Zresztą, twórca nie ukrywał, iż nie zamierza eksplorować nieznanych terenów. - Pozostałem wierny swym korzeniom - zapowiadał. Mający polskich przodków artysta skoncentrował się więc na gitarowym brzmieniu, zgrabnych kompozycjach i wyrazistej ekspresji. Innymi słowy, album wypełniają mocne, ale i bardzo chwytliwe piosenki nasączone dramatyzmem delikatnie ocierającym się o egzaltację.

Z typowych "około Live'owych" numerów mamy więc "Drive", "In Your Light" czy "Just in Time". Oczywiście Kowalczyk nie byłby sobą, gdyby nie przygotował kilku przejmujących rock-ballad. W "Grace" z pełnym zaangażowaniem śpiewa "I still have faith" a w akustycznym "Soul Whispers" do głębi poruszony nawołuje "we gotta get these children home". Nie wróżę tej płycie oszałamiającego sukcesu, który sprawiłby, że Kowalczyk zacznie grać na stadionach, ale może zaproszą go na główną scenę jakiegoś festiwalu w Holandii (krążek dotarł tam do 4. miejsca listy sprzedaży), bo "Stand" zasługuje na wykonanie przed wielotysięcznym tłumem, który zawtóruje chóralnym "łoo oo oo", robiąc wiatr rękami.

Żeby jednak nie było, że wokalista bezczelnie bazuje wyłącznie na stylu macierzystej kapeli. "Rome" bardziej niż Live przypomina mi U2, "Zion" ma przyjemny bluesowy klimat, ponadto tu i ówdzie przemycone zostały taneczne rytmy. Nie jakaś dyskoteka, raczej subtelna pulsacja. I szczerze mówiąc, szkoda, że Ed nie odważył się bardziej poeksperymentować w tym kierunku, bo po motorycznym "The Great Beyond" z podbiciem a la New Order widać, że zabawa z elektroniką wychodzi mu bardzo dobrze.

"Alive" to bezpieczny, dość tendencyjny, ale i równie miły w obyciu materiał, balansujący między rockową siłą a popową przebojowością. Na pewno znakomita pozycja dla fanów Live.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: