Aktualności

20-02-2012-22:25:00

Sean Paul - "Tomahawk Technique"

Udostępnij! Tweetnij!

Zawsze miałem słabość do płyt Seana Paula. Nie dość, że dostarczały każdorazowo kilka murowanych hitów, które w mig zapełniały parkiet na każdej imprezie, to jeszcze przynosiły dużo ciepłej, pozytywnej muzyki z kręgów dancehallu i nasyconego karaibskim klimatem R&B. Niestety, tym razem do zachwytu bardzo mi daleko.

Mam wrażenie, że Paul zapomniał o swoich korzeniach i postanowił pójść śladem swoich amerykańskich przyjaciół - Ushera czy Chrisa Browna. Zapomniał też o tym, że kiedyś bardzo ciekawie flirtował z hip-hopem i dostarczał nam muzykę prostą, przyjemną, ale daleką od sieczki dominującej na listach przebojów. Już single "Got 2 Luv" oraz "She Doesn't Mind" zwiastowały zmianę. Gdy do tego doszła kolejna kompozycja autorstwa Stargate, duet "How Deep Is Your Love" z Kelly Rowland, czar prysł zupełnie. A dokładając do tego dyskotekowy koszmarek "Touch The Sky" na bicie DJ-a Ammo, zaczyna się robić nawet strasznie. Na szczęście tylko na chwilę, bo jak surowo by nie oceniać decyzji piosenkarza o zmianie stylistyki, tak kompletnie źle nie jest. Kilka kompozycji ("Body", "Won't Stop (Turn Me Out)" czy "Roll Wid Di Don" przypomina jego wcześniejsze nagrania. Wciąż ponadto muzyk uwodzi głosem, ma niezwykły talent do melodii, które z miejsca zapadają w pamięć. Tylko za mało ich na tej płycie, za mało na niej Jamajczyka, a za dużo banalnego R&B-popu, który znamy z setek innych albumów. Szkoda. Dla kogoś takiego jak Sean Paul ocena przeciętna powinna być potwarzą. Niestety, solidnie na nią zapracował.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: