Aktualności

13-07-2012-18:39:44

Chris Brown - "Fortune"

Udostępnij! Tweetnij!

Niedawno obchodził 23. urodziny, a "Fortune" to już jego piąty solowy album. Niestety tempo pracy i ilość nagrywanej muzyki nie przełożyły się na jakość.

Słaba, nudna i w niektórych momentach szalenie denerwująca to płyta. Już otwierający krążek kawałek "Turn Up The Music" przynosi to wszystko, co tak denerwuje każdego odbiorcę muzyki innej niż do bólu wtórny mainstream - mierny bit w stylistyce dance, banalny refren i dziwne efekty na wokalu, które miały zapewne nadać całości bardzo futurystyczny posmak, a koniec końców tylko drażnią. Niestety, tak złych numerów jest na "Fortune" jeszcze wiele. Może i całość sprawdzi się na dyskotekach dla gimnazjalistek i zadowoli jego nastoletnie fanki, ale przyglądając się postaci Browna jako artysty zupełnie obiektywnie, jestem mocno zdziwiony tym, jak infantylne, nudne są teksty jego nagrań. Wydawało się, że z każdym albumem powinien on dojrzewać, przekazywać nam coś ciekawszego, a tymczasem nic z tego. Tyle tu słodyczy, że człowiekowi zbiera się na mdłości. Tyle tu wtórnych, słabych kompozycji, że odechciewa się słuchać. Ratują Browna od najniższej oceny w zasadzie tylko kawałki wykonane z rapowymi gośćmi ("Till I Die" z niezłym Big Seanem i dobrym Wizem Khalifą oraz "Mirage" ze świetnym Nasem) oraz najlepszy od strony muzycznej "Strip". Cała reszta do wyrzucenia i zapomnienia.


Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: