Aktualności

23-06-2014-12:15:11

Podsumujmy Orange Warsaw Festival 2014!

Udostępnij! Tweetnij!

Dzień 2

Po pechowym początku i problemach podczas pierwszego dnia festiwalu (o którym możecie przeczytać tu: kliknij), dzień drugi i trzeci zdecydowanie zostały odczarowane z niefortunnych wydarzeń. Stało się to głównie za sprawą takich wykonawców jak: The Prodigy, Florence and The Machine, Kasabian, Limp Bizkit, czy finałowego Davida Guetta'y!

Drugiego dnia ciężko było znaleźć słaby punkt zarówno na Warsaw Stage jak i Orange Stage. Fani muzyki, którzy przyjechali tego dnia zobaczyć więcej niż 2-3 wykonawców mogli mieć problem z pogodzeniem w czasie wszystkich występów.

Patrząc według scen, na Warsaw Stage tego dnia zapanowała świetna atmosfera już od pierwszych dźwięków jakie zafundowała nam 20 letnia Brytyjka Ella Eyre! Ubrana w seksowny, obcisły kombinezon z burzą loków na głowie wprawiła w pozytywny nastrój sporą liczbę osób!

Kolejni wykonawcy na tej scenie to zdecydowanie polski akcent czyli Skubas i zaraz po nim Sorry Boys. W obu przypadkach nie mamy się czym wstydzić, a w szczególności Sorry Boys, którzy wskoczyli w ostatniej chwili zastępując godnie Ritę Orę. Jak sami wspomnieli w wywiadzie dla nas, była to dla nich duża niespodzianka!

Im później, tym Warsaw Stage była coraz bardziej rozświetlona, a na scenie zaczęły królować: elektornika, rave, drum and bass, hip-hop, czy chwilami nawet dubstep. Działo się to za sprawą formacji Hurts, The Prodigy oraz Chase & Status. Ci przedostatni, zdecydowanie utrudniali fotografom pracę, biegając pod scenie w świetle stroboskopów, które zdawały ani na chwilę nie gasnąć.

Na scenie głównej, drugi dzień zdecydowanie oparty o gitarowe, indie-rockowe brzmienie ponieważ gościliśmy takie zespoły jak Bombay Bicycle Club, The Wombats czy The Kooks, które oczywiście porywały coraz to więcej ludzi do skakania pod sceną (w szczególności The Kooks).

Finał drugiego dnia na Orange Stage trudno jednak zdefiniować, w przeciwieństwie do pierwszych trzech wykonawców, a to za sprawą magicznego koncertu Florence and The Machine! Tak naprawdę wymaga on osobnej wzmianki ponieważ koncert ten można określić jako muzyczny spektakl! Strona wizualna i ekscentryczne zachowanie Florence Welch na scenie to wyjątkowe przeżycie. Atmosferę polepszali bardzo liczni fani unosząc w górę serca z wypisanymi imionami członków zespołu lub imieniem samej Flo!

Obsypani brokatem, we wiankach na głowie i masą pozytywnej energii zakończyliśmy drugi dzień festivalu.

Dzień 3

Polski ślad pojawił się również podczas ostatniego, trzeciego dnia Orange Warsaw Festival 2014, który rozpoczął się od występu grupy Chemia. To był dopiero początek mocnego uderzenia na Warsaw Stage ponieważ w kolejce czekali już panowie z I Am Giant oraz Bring Me The Horizon!

W zasadzie jedynym, wolniejszym przerywnikiem podczas zabawy w niecce stadionu tego dnia, był koncert JURASSIC 5, którzy zapewnili porządną dawkę hip-hopu i rozbujali cały plac wioski festiwalowej.

Na uznanie zasługuje jednak przede wszystkim koncert Limb Bizkit, który dla wielu był jednym z najciekawszych wydarzeń nie tylko ostatniego dnia. Zespół zdecydowanie stanął na wysokości zadania i zapewnił dużo energii pod sceną, a kontakt z publiką tylko polepszał całe show.

Przejdźmy jednak do Orange Stage gdzie głównie spędziliśmy czas podczas tegorocznej edycji OWF. Tu było już zdecydowanie bardziej różnorodnie ostatniego dnia, w porównaniu ze sceną plenerową.

Początek niedzielnych koncertów (na Orange Stage) należał do Miles'a Kane'a, który zahipnotyzował małą, ale oddaną grupkę fanów pod sceną zarówno dźwiękami swojej gitary jaki i... spodniami w czarno-białe paski. Chwilę później lekko uśpili atmosferę panowie z The 1975, koncertem, który według wielu opinii, był mało zaskakujący.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Chwila oddechu przydała się przed rozpoczęciem jednego z najważniejszych punktów festiwalu – koncertu Kasabian!

Wokalista, Tom Meighan w rozmowie z Piotrem Metzem tuż przed festiwalem powiedział, że chcą być najlepszym zespołem na świecie – po koncercie na Orange Warsaw Festival zdecydowanie wierzę w te słowa. Początek koncertu to wciąż napływająca fala fanów, bardzo szczelnie wypełniająca płytę stadionu już po kilku pierwszych utworach. Oprawa sceny nawiązywała oczywiście do najnowszego albumu grupy, zatytułowanego „48:13”. Koncert był różnorodny pod względem utworów jednak nie zabrakło kilku najnowszych kompozycji z singlowym „eez-eh” na czele. Ogromna żywiołowość, radość z grania i świetny kontakt z publiką zapewniły zespołowi Kasabian miejsce na podium wśród najlepszych koncertów na OWF 2014!

Występ Outkast zdecydowanie zbliżył nas do końca całego festiwalu. Lekko opóźnione show rozpoczęło się bardzo dobrym przyjęciem ze strony publiczności. Duet Andre 3000 i Big Boi'a poderwał tłum na płycie Stadionu Narodowego pokazując, że festiwalowiczom zostało jeszcze sporo energii. Warto dodać, że warszawski koncert znalazł się na trasie koncertowej z okazji 20-lecia zespołu.

Przyszedł czas na finał, a na scenie nie kto inny jak David Guetta, który zapewnił godny finish i zabawę do rana, w świetnej oprawie świateł, dymu i oczywiście roztańczonej płyty stadionu.

Reasumując, zapewnienie 3 dni muzycznych wrażeń i zbudowanie miasteczka festiwalowego w środku Warszawy to bardzo trudne zadanie jakiego podjęli się organizatorzy. Mimo początkowych problemów, festiwal z dnia na dzień w naszej opinii rósł w siłę. Do mocnych akcentów tegorocznej edycji z pewnością można zaliczyć koncerty: Queens Of The Stone Age, Kings of Leon, The Prodigy, Florence and The Machine, Kasabian, Limp Bizkit i finał Davida Guetty. Osobną kwestią, którą pozostawiamy Wam do oceny jest dźwięk i sam obiekt Stadionu Narodowego ponieważ każdy uczestniczył w tym wydarzeniu z zupełnie innej perspektywy i zdania są w tej kwestii bardzo podzielone.

Z perspektywy pracy mediów, organizatorom należą się duże podziękowania ponieważ zaplecze festiwalu i kontakt okazały się być na bardzo dobrym poziomie co sprawiło, że nasza praca nie była niczym utrudniona.

Czekamy zatem na kolejną edycję Orange Warsaw Festival wiedząc już, że w przyszłym roku nie rozpocznie się ona z pewnością w piątek trzynastego... do zobaczenia za rok!

autor: Przemysław Patyk


źródło: Koncertomania.pl

Udostępnij! Tweetnij!

TAGI: