Recenzja

15-06-2017-09:15:45

Katy Perry - Witness

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ocena:

Czy jesteśmy świadkami najlepszej popowej płyty 2017 roku? Na pewno nie.

"Witness" to album z kilkoma przyzwoitymi piosenkami (mieniące się kolorowymi syntetyzatorami, lekko melancholijne "Roulette"), kilkoma fajnymi numerami (nokturnowe "Déja Vu", podbarwionym rockową energią "Power") i może z dwoma potencjalnymi hitami - nowoczesny "Swish Swish" i dość klasyczny, najbardziej rozbuchany w zestawie "Pendulum".

Reszta "Witness" to wypełniacze. Bezbarwne, nijakie kawałki, w których przesadzono z produkcją. Nie znajdziemy tu popowych hymnów, nie trafimy na beztroskie, kolorowe, frywolne słoneczne piosenki. Nie ma dobrych, mocnych melodii, refrenów, które można śpiewać, wykrzykiwać. Brakuje tych zaraźliwych popowych klejnocików, które Perry z taką łatwością zdawała się tworzyć. Katy, która potrafiła zaimponować siłą lub zauroczyć dziewczęcym wdziękiem, tym razem przepada w bezkształtnej elektronicznej masie i mdłych balladach. Zdecydowanie też za rzadko pokazuje, że ma silny głos, który dodaje dramaturgii jej nagraniom. Jeśli natomiast chodzi o artystyczną odwagę czy poszukiwania, to najlepsza jest w tym względzie okładka.

Nowy album Katy Perry wypada po prostu blado. Żadna z piosenek nie ma tej siły rażenia co "Roar" czy "Rise", żadna nie ma tej energii co "I Kissed A Girl", żadna nie porywa jak "Firework".


Lista utworów:

  1. 1. Witness00:04:10
  2. 2. Hey Hey Hey00:03:34
  3. 3. Roulette00:03:18
  4. 4. Swish Swish (featuring Nicki Minaj)00:04:02
  5. 5. Déjà Vu00:03:17
  6. 6. Power00:03:46
  7. 7. Mind Maze00:04:08
  8. 8. Miss You More00:03:54
  9. 9. Chained to the Rhythm (featuring Skip Marley)00:03:57
  10. 10. Tsunami00:03:23
  11. 11. Bon Appétit (featuring Migos)00:03:47
  12. 12. Bigger Than Me00:04:00
  13. 13. Save as Draft00:03:48
  14. 14. Pendulum00:04:00
  15. 15. Into Me You See00:04:24

autor: Anna Szymla

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: katy perry