Recenzja

09-02-2009-15:11:19

Feeder - "Silent Cry"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Szósta klasyczna, studyjna płyta Feeder powiela wszystkie błędy jej poprzedniczek. Nie można się do niej przyczepić, nie sposób też znaleźć na niej czegoś ponadczasowego.

Z jednej strony wszystko jest w porządku. "Silent Cry" wyprodukowane przez Feeder i Granta Nicholasa może ujmować ciekawymi melodiami, harmonią, prostotą brzmienia. Mocne gitary, równo płynące bębny i nienachalne klawisze, czyli typowa dla brytyjskiego trio stylistyka na skraju rocka, popu z domieszką metalowych aspiracji. Do tego wszystkiego teksty, które ani rażą, ani porywają. Niby przekazują życiowe treści, ale tak jakby zza parawanu, bez dostrzegania negatywnych stron. Nawet jeśli są one poruszane, to jako punkt wyjścia do stwierdzeń typu "więcej już tak nie zrobię", "narodziłem się na nowo", "dostrzegłem drugie dno i będę mądrzejszy". No ok, jeśli rzeczywiście członkowie zespołu tak patrzą na świat, należy ich podziwiać za ten pozytywizm. Mnie on na dłuższą metę męczył, choć do grafomanii w stopniu zaawansowanym Feederowi na szczęście daleko.

"Silent Cry" można spokojnie wysłuchać raz czy dwa i krzywda się nikomu nie stanie. Szkoda tylko, że grupa mająca naprawdę niemały potencjał, wciąż nie umie przekroczyć granicy pomiędzy byciem kolejną dobrą formacją od bycia formacją wyznaczającą muzyczne szlaki.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!