Recenzja

14-04-2009-17:46:11

Queen & Paul Rodgers - "The Cosmos Rocks"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Zawsze będą głosy, że "to już nie to samo", że każdy kolejny album Queen bez Freddiego jest tylko koniunkturalnym czerpaniem zysków z nazwy. Po "The Cosmos Rocks" warto tę opinię odrobinę zrewidować.

Po pierwsze "osieroceni" przez Mercury'ego muzycy, który zostali w Queen od początku podkreślali, że chcą robić coś nowego, a nowego wokalistę traktują wyjątkowo, stąd pełna nazwa formacji to Queen & Paul Rodgers. Po drugie zawsze można płakać nad tym, co się stało (i nie odstanie), odcinać kupony od dawnej sławy, to żadna sztuka. Tymczasem Brian May i Roger Taylor wciąż mają coś do zaprezentowania i nie stracili nic z muzycznego geniuszu. Dlatego też "The Cosmos Rocks" to zaskakująco udany album.

Słychać na nim okruchy dawnej magii zespołu, świetne, przebojowe kompozycje, bardzo dobre aranżacje. No i - choć dla wielu to zabrzmi jak bluźnierstwo - słychać na nim fantastycznego wokalistę. Paul Rodgers nigdy nie ucieknie od porównań z Freddiem Mercurym, ale nie powinien się nimi absolutnie przejmować, ponieważ wystarczająco dobrze i uczciwie pracuje na własne nazwisko. Jego głos przekazuje solidny ładunek emocji i doskonale odnajduje się zarówno w mocnych, rockowych numerach, jak i kawałkach, gdzie Queen flirtują z bluesem, ambitnym popem, a nawet brzmieniami country.

Na tym bardzo udanym krążku brakuje tylko jednego - hitów. Każdy z utworów na "The Cosmoc Rocks" trzyma wysoki poziom, ale żaden nie stanie się hymnem pokroju "Bohemian Rapsody", "Radio Ga Ga", "We Are the Champions" czy "We Will Rock You". Freddie może jednak odpoczywać w spokoju. Dobre imię zespołu, którego był legendą, na pewno nie zostało w żaden sposób nadwerężone.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!