Recenzja

23-04-2009-02:34:39

Katy Perry - "One of the Boys"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Katy Perry, czyli całuśna dziewczyna, która zrobiła latem wielkie zamieszanie singlem "I Kissed A Girl", miała całkiem niezły pomysł na zaistnienie. I to tyle pomysłowości, jeśli chodzi o jej debiutancki krążek.

Słuchając "One of the Boys" miałem duży problem, żeby wychwycić w nagraniach coś, czym Perry może zapisać się na dłużej w naszej pamięci. Głos? Owszem - jak najbardziej solidny, ale w żadnym wypadku wyjątkowy. Tematyka kawałków? Może dla tych, którzy we wszystkim chcą znaleźć skandal i obsceniczność wyda się oryginalna. Mnie znużyła po kolejnym numerze setnie. Przebojowość? Charyzma? Co najwyżej dorównująca początkom kariery Pink.

Uratowali "One of the Boys" producenci. Kompozycje autorstwa takich wyjadaczy jak Greg Wells, Dr. Luke, Dave Stewart czy Butch Walker bronią się w pełni. Dynamiczny pop z elementami rocka i elektroniki nie jest może niczym odkrywczym, ale gdy biorą się za niego mistrzowie, jest w stanie porwać i pokazuje pazur.

Pazur, którego tak naprawdę nie ma Katy. Dziewczyna okazała się tak naprawdę ofiarą wielkiego sukcesu jej pierwszego hitu. Nadmierny szum medialny i oczekiwania wobec młodej dziewczyny nie szły bowiem nijak z jej możliwościami, które zostały na "One of the Boys" boleśnie obnażone.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!