Recenzja

03-06-2009-18:45:01

Britney Spears - "Circus"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Życiowe zmagania Britney Spears w ostatnich latach były niczym niekończąca się brazylijska telenowela. Album "Circus" wskazuje, że happy end jest blisko.

Nowy krążek Spears rozpoczyna się od wybuchowego, jednego z najlepszych w jej karierze singli "Womanizer". Ten kawałek to w istocie definicja współczesnego popu - agresywny podkład z domieszką elektroniki, zabójczo wpadający w ucho refren i mocna warstwa tekstowa. Takich numerów na płycie jest jeszcze kilka, a szczególnie wyróżniają się "Kill The Lights" i "Shattered Glass", w którym Dr. Luke & Benny Blanco osiągnęli absolutny produkcyjny szczyt.

Jeszcze kilka lat temu nikt nie spodziewałby się tak odważnej, szorstkiej muzyki na płycie Spears, tymczasem ona sprytnie uciekła od wszelkich stylistycznych etykietek, jakie jej nadawano i postawiła na pop nowoczesny, przesycony nawiązaniami do odważnej muzyki dance. Stojąc jakby w opozycji do większości wokalistek na amerykańskiej scenie nie sięga po miałkie R&B, nie potrzebuje głośnych nazwisk gościnnych i za to należą się jej ogromne brawa.

Ostatni plusik za piękną balladę "Out from Under". Britney znów z gracją i klasą umie śpiewać wolne kompozycje, a z pewnością wielu jej słuchaczom ostatnimi czasy tego brakowało. Sumując to wszystko otrzymaliśmy bardzo udany materiał popowy, dokładnie taki, jakiego mogliśmy się bo będącej w dobrej formie Spears spodziewać. Świetna produkcyjna robota, niezłe teksty, czego więcej chcieć od popu?

Podziel się na facebooku! Tweetnij!