Recenzja

09-06-2009-12:06:21

Anastacia - "Heavy Rotation"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Aż cztery lata fani musieli poczekać na nowe dzieło pochodzącej z Chicago wokalistki. Jak na tak długą przerwę i wiele życiowych przejść, Anastacia brzmi zaskakująco dobrze i przebojowo.

Lata temu przypięto jej mocno niefortunną łatkę królowej pop-soulu. Umówmy się bowiem na wstępie. Anastacia ma mocny, czarny głos, który rzeczywiście pod tym względem stawia ją w jednym rzędzie z wokalistkami pokroju Mary J. Blige czy Whitney Houston, natomiast soulu w jej muzyce nie było nigdy. Przy okazji miano królowej to jednak trochę za wysokie progi, wystarczy określenie gwiazdka czarnego popu.

Przejdźmy do rzeczy, a w zasadzie do płyty. Dwanaście utworów, niewiele ponad czterdzieści minut muzyki. Świetny skład uznanych i sprawdzonych na scenie pop/R&B producentów (m.in. Rodney Jerkins, JR Rotem, Guy Chambers i Ne-Yo) zadbał o różnorodne brzmienie. Mamy kawałki do klubów, do przytulania, a co najważniejsze - całość nie brzmi jak kolejna papka w amerykańskim stylu, tylko starannie dopracowany i wyselekcjonowany produkt. Daję głowę, że Anastacia nie miała na tę płytę większego budżetu niż The Pussycat Dolls czy Michelle Williams, potrafiła za to go znacznie lepiej spożytkować. Potencjalnymi przebojami są bez wątpienia numer tytułowy, "Absolutely Positively" i "The Way I See It". Jest w tych nagraniach to wszystko, co zapewniło Anastacii popularność - melodia, wpadający w ucho refren i nie wymagający wielkiej zadumy tekst.

"Heavy Rotation" nie wywraca sceny pop/R&B do góry nogami, Anastacia pewnie nie miała nawet takiej ambicji. Po prostu powróciła nader przyzwoitym materiałem, który szybko wpada do ucha i jeśli trafi akurat na właściwy nastrój słuchacza, może w tym uchu zagościć na dłużej.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!