Recenzja

27-08-2009-22:18:30

Whitney Houston - "I Look to You"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Bardzo lubię Whitney Houston, ale z wielkim niepokojem czekałam na tę płytę. Szczęśliwie moje obawy okazały się nieuzasadnione.

Nie wątpiłam przez chwilę w głos wokalistki, bo nawet jeśli miałoby się okazać, że nie jest aż tak dobry, jak kiedyś (a nie jest) i tak na tle większości obecnie śpiewających dziewcząt wypadnie on znakomicie. Bałam się natomiast, że stojący za płytą "I Look to You" sztab ludzi za wszelką cenę będzie chciał odmłodzić i uwspółcześnić artystkę. Że produkcja będzie za bardzo agresywna, syntetyczna, "timbalandowa" i przysłoni to, co najważniejsze, czyli wokal. Tymczasem wszyscy - Swizz Beatz, Stragate, Nate "Danja" Hills i inni - dołożyli starań, by nie Whitney dopasować do piosenek, ale piosenki do niej. Stąd całość brzmi klasycznie, ale nie staromodnie.

Jeśli chodzi o autorów bardzo dobrze spisała się Alicia Keys, która napisała otwierający zestaw numer "Million Dollar Bill". Świetnie - chyba najlepiej - wypada też następne, soulowe "Nothin' But Love" autorstwa Fernando Garibaya. Duet z Akonem - który jest WSZĘDZIE - był niemniej zbędny. Nigdy też nie byłam fanką ballad R.Kelly'ego, stąd numer tytułowy zupełnie mnie nie rusza. Houston pięknie natomiast wykonała cover kompozycji "A Song for You" Leona Russella. I w ogóle pod jej adresem nie można mieć żadnych zarzutów. Nie szarżuje głosem, nic na siłę, ale gdzie trzeba pokazuje na co ją stać.

Album jest naprawdę dobry i nie rozczaruje miłośników Whitney. Trudno znaleźć na płycie zły utwór, ale jeszcze trudniej taki, który byłby niesamowicie przebojowy, wyjątkowo zachwycający. "I Look to You" może - i powinno - się podobać, ale raczej nie porazi, nie sprawi, że będziemy mówić o największym comebacku naszych czasów. Nie zmienia to jednak faktu, że dobrze znów słyszeć Houston.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!