Recenzja

19-09-2009-21:07:03

Kumka Olik - "Jedynka"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Było się czego bać. Majors inwestuje w polski zespół, określa jego muzykę prawdziwą alternatywą, a w dodatku z miejsca pojawiają się hasła pokroju "debiut roku". Nie rokowało to najlepiej.

Na szczęście na płycie rockuje jak trzeba! Nie musimy bawić się w żadne porównania i bzdurne narzekanie, że chłopcy z Mogilna zapatrzyli się na brytyjską falę nowego rocka, czy nowojorskich gigantów The Strokes. Oczywista sprawa, że się ich nasłuchali i chcą grać tak jak oni, w końcu każdy na początku swojej muzycznej drogi obiera jakiś punkt odniesienia. Najważniejsze, że obok napuszenia, groźnych min, niechlujnych grzywek w Kumka Olik jest spory potencjał, prawdziwa radość grania.

Weźmy za przykład taki kawałek jak "Zaspane poniedziałki" - bez buntu, bez pozy, za to z hitowym zacięciem i budzącym szacunek warsztatem. "W rytmie Joy Division" wbrew tytułowi nie jest zrzyną z twórczości Curtisa oraz spółki, tylko bardzo udanym wstępem do materiału. Sporo niegłupich tekstów, dawka ironii, a także co szczególnie godne podkreślenia - dużo dystansu do samych siebie i pokory.

Akurat Kumka Olik mieliby prawo do puszenia się, bo grają nowocześnie, szybko i mają talent do tego, co w rocku lubiane najbardziej - krótkich, wpadających w ucho szlagierów. Może jeszcze nieoszlifowani, może trochę nazbyt zachowawczy, ale obiecujący. Dlatego na razie nie zagłaskujmy ich, a jedynie oddajmy szacunek. Jest dobrze. Może i powinno być jeszcze lepiej.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!