Recenzja

22-10-2009-16:46:55

Pablopavo & Ludziki - "Telehon"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Brakuje w polskiej muzyce takich płyt jak solowe osiągnięcie nawijacza formacji Vavamuffin. Miejskiego folku ponad podziałami gatunkowymi, wciągającego bardziej niż najciekawsze dzieła Grzesiuka.

Już na wstępie warto zaznaczyć, że nie jest to płyta utrzymana w klimacie klasycznego reggae. Owszem, słychać wpływy jamajskich brzmień, szczególnie w wokalu Pablopavo, ale już rozpiętość muzyczna na "Telehon" jest imponująca. Odpowiadające za produkcję Ludziki (czyli m.in. DJ Zero, Sir Michu, Emili Jones) zadbali o tłusty, czarny jak smoła funk, szczyptę hip-hopu, elektroniki, dubu a nawet muzyki miejskiej rodem z Wysp Brytyjskich. Czy się to nie gryzie? Nie, wręcz przeciwnie. Brzmienia są doskonale dopasowane do charakterystyki poszczególnych kawałków ze względu na ich treść. Bardziej oszczędne wtedy, gdy Pablopavo bawi się w narratora historii niczym Tyrmand i to słowo jest podstawą. Wykręcone na czas eksponowania przez wokalisty swojego głosu i flow, nad którymi panuje z niesamowitą klasą. A co do tekstów jeszcze - stanowią one chyba największy atut "Telehonu". Błyskotliwe historie, trochę zapomnianej gwary, dużo niezwykle celnych spostrzeżeń, a to wszystko podane bez patosu i moralizatorstwa. Klasa, po prostu klasa.

Polski hip-hop trochę się już znudził odbiorcom, którzy szukają ciekawych wielkomiejskich brzmień. Kontratak przeprowadzany od dłuższego czasu przez twórców wyrosłych z kręgów reggae musi więc budzić podziw. Szczególnie, że scena ta bardzo dojrzała i w imponującym stylu okrzepła. Czyżby więc nowym folkiem mieszkańców polskich metropolii miało być reggae? Pablopavo ukazał, że to dobry kierunek i dobry trop.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!