Recenzja

13-11-2009-00:39:40

Fischerspooner - "Entertainment"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Fischerspooner nagrał zaskakująco udany album. Zaskakująco, bowiem electroclash już nie podnieca, jak kiedyś. Ale może właśnie dlatego na "Entertainment" jest tak dobrze. Więcej tu bowiem popu. Jeszcze więcej niż na "Odyssey".

Surowe electroclashowe dźwięki stanowią zaledwie podwalinę pod przepełnioną zgrabnymi piosenkami płytę. Dawne echa dokonań nowojorczyków wyraźnie wybrzmiewają tylko gdzieniegdzie ("Amuse Bouche", "Door Train Home"), całość ma w sobie mnóstwo synth-popowych, lżejszych muzycznych drgań. Jest bardzo melodyjnie, chwytliwie wręcz ("The Best Revenge" z dęciakami, "Supply & Demand" i "Infidels Of The World Unite" rządza), z ukłonem w stronę hitowych dokonań takich gwiazd lat 80., jak Depeche Mode, Kraftwerk czy Pet Shop Boys.

Piosenki bywają delikatne i zwiewne, czasem wręcz nostalgicznie sentymentalne, niezmiennie skute jednak odhumanizowanymi kajdanami ostrej elektroniki. Jest też miejsce na eksperymenty ("Danse en France").

Duetowi udało się nagrać płytę równie przebojową, co spójną. Innymi słowy, pojedyncze utwory mają szanse rozgrzać klubowe parkiety, ale i całość w domowym zaciszu sprawi słuchaczowi przyjemność.

Panowie Warren Fischer i Casey Spooner idealnie zatytułowali swe trzecie dzieło. "Entertainment" to czysta rozrywka. Tylko, a może aż. To już zależy od oczekiwań, jakie mamy wobec duetu.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!