Recenzja

16-11-2009-20:31:52

Peaches - "I Feel Cream"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ileż można słuchać "fucków" na electroclashowym podkładzie? Już chyba wszystkim się to znudziło, nawet samej orędowniczce tego stylu, stąd na nowej płycie Peaches nie brakuje wycieczek w rejony, które Kanadyjka omijała dotąd szerokim łukiem.

Zaczyna się strasznie. Do tego stopnia, że trzy razy musiałam włączać płytę, by dotrwać do drugiego numeru. Otwierający zestaw "Serpentine" to ni mniej, ni więcej tylko rzeczone "fucki" i electroclashowa jazda. Na szczęście dalej jest ciekawiej, a przede wszystkim bardziej różnorodnie. "Lose You" to delikatna, pełna uroku, niemal zwiewna piosenka, której bliżej do italo disco niż dotychczasowych dokonań artystki, rapowe "Billionaire", gdzie gościnnie udziela się Shunda K, przypomina hity Gwen Stefani, a minimalistyczne "Relax" ma iście hipnotyczną moc.
Jest także znakomite, nerwowo-przebojowe "Talk to Me", wyprodukowane przez Soulwax czy "I Feel Cream" z nutką klasycznego disco. Dla miłośników "starej" Peaches zostaje ostre "Show Stopper" czy tendencyjne "Mommy Complex" (proszę zgadnąć, o czym jest tekst) oraz garść perwersyjnych postękiwań.

Na plus artystce należy zapisać dobre chęci i próbę urozmaicenia swej twórczości. Na minus, pewne ograniczenie w sferze pomysłów. Bo chociaż "I Feel Cream" jest najbardziej eklektycznym z dotychczasowych dzieł Peaches, brakuje w nim oryginalności i odwagi, z której przecież Kanadyjka słynie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: peaches