Recenzja

21-12-2009-03:39:14

Gossip - "Music For Men"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Po zapoznaniu się z albumem "Music For Men" wiem, że po Faith No More, koncert Gossip będzie najbardziej wyczekiwanym przeze mnie podczas tegorocznego Heinekn Open'er Festival. Płyta ma wszystko, czego trzeba, by określić ją mianem bardzo dobrej, jeśli nie znakomitej.

Nie pokładałam zbyt dużych nadziei w tym wydawnictwie. Nie to, że nie lubię Gossip. Wydawało mi się po prostu, że nie przeskoczą zawieszonej poprzednim dziełem (a raczej tytułowym singlem "Standing in the Way of Control") poprzeczki. Szczególnie, że za produkcję wziął się Rick Rubin a ostatnimi czas z jego dokonaniami różnie bywa (patrz Metallica). Tymczasem z panny Beth Ditto i spółki mu udało się wykrzesać, co najlepsze i zmienić w szalenie ciekawy materiał. Wiem, "ciekawy" brzmi jak recenzencki synonim słowa "dziwaczny", nie o to w tym chodzi. Nowa muzyka Gossip to nieprzeciętna mieszanka rocka, disco, popu, punka w bardzo jednak organicznej, treściwej oprawie. Klawisze pojawiają się jako tło, a główny plan tworzą riffy i wyrazista perkusja. Nie brakuje basowej pulsacji i bogatej aranżacji (rozmaite przeszkadzajki, dęciaki). Otwierającym zestaw, country'owym "Dimestore Diamond " nie pogardziłby duet The White Stripes z kolei finałowy "Spare Me From The Mold" to typowy garażowy popis. Częściej jednak słychać echa Duran Duran, Pet Shop Boys, LCD Soundsystem (to przez ten krowi dzwonek), Donny Summer, Marvina Gaye'a - tego ostatniego nawet dosłownie. W "Love Long Distance" wokalistka parafrazuje "I heard it through the bassline, not much longer will you be my baby".

"Music For Men" najprościej można by określić mianem rock disco. Całość jest bowiem bardzo motoryczna, mocno zakorzeniona w roztańczonych klimatach lat 70., jednak zagrana z punk-rockową zadziornością i energią z jednej strony, z drugiej z soulowym zaangażowaniem. Nad wszystkim góruje - także par excellence - Ditto z naprawdę zakasującymi różnorodnością możliwościami wokalnymi (słychać jej fascynacje Janis Joplin i Arethą Franklin, ale i subtelne zaśpiewy a la Róisín Murphy). Co jednak najważniejsze mamy do czynienia z naprawdę znakomitymi kompozycjami ("Heavy Cross", "Pop Goes The World", "Love and Let Love" nie pozwolą ustać w miejscu). Nośnymi, chwytliwymi, przebojowymi, ale zarazem niesztampowymi, dalekimi od plastykowej tandety.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: gossip