Recenzja

26-02-2010-00:04:24

Calvin Harris - "Ready for the Weekend"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Jeśli ktoś myśli, że debiutancki album Calvina Harrisa był przebojowy, znaczy, że nie słyszał krążka "Ready for the Weekend".

Najnowsze dzieło Szkota skrywa hit za hitem. Każdy roztańczony, tętniący energią, pełen wakacyjnej beztroski. Większość numerów oparta jest na electro-popowych rytmach, które nie pozwalają ustać w miejscu. Mnóstwo wirowania, mnóstwo wibracji, kilka smaczków aranżacyjnych (saksofon). Nie brakuje jednak wycieczek w stronę disco, jazdy w stylu techno czy rave'owych zagrywek. Syntetyczne lata 80. mierzą się tu z rozkwitającą w latach 90. w UK sceną elektroniczną. Natomiast tytułowy numer - szczególnie w refrenie z udziałem wokalistki Mary Pearce - przywodzi skojarzenia z Basement Jaxx. Wszystko przystępne, mainstreamowe, z popowym drygiem i uzasadnioną pretensją do zajęcia pierwszego miejsca na listach przebojów. Bez agresji, za to z miejscem na nostalgię.

- These are the good times in your life, so put on a smile and it will be alright - śpiewa Harris w otwierającym zestaw nagraniu "The Rain" i takie motto należy przyjąć, słuchając tej płyty. Trzeba wyłączyć mózg (wsłuchanie się w teksty może być bolesne) i dać się ponieść muzyce, która przede wszystkim ma zagwarantować dobrą zabawę. Idealnie sprawdzi się więc na rozmaitych imprezach (i tych w klubach, i tych w domach i tych na plażach). Genialnie pasuje też do przejażdżki rowerem w słoneczne popołudnie.

Are you ready for the weekend? - pyta Calvin. Z tym albumem odpowiedź może być jedna - Yeah yeah yeah la la la.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!