Recenzja

30-07-2010-13:16:25

Taio Cruz - "Rokstarr"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Drugi solowy album producenta, wokalisty i okazjonalnie rapera Taio Cruza, całkowicie zaciera granice pomiędzy R&B i popem. Pomiędzy brzmieniem z Wysp Brytyjskich i Stanów, pomiędzy komercyjnym produktem i ambitną próbą zrobienia czegoś więcej niż przebojowy krążek.

Można oczywiście już na samym początku przekreślić "Rokstarr", uznając, że to niewiele więcej jak kolejne nawiązanie do dokonań Akona, Ne-Yo czy Jaya Seana. Można ubolewać nad korzystaniem z Auto-Tune'a. Krytykować tematykę, która tak naprawdę nie różni się niczym od milionów płyt R&B.

Można jednak włączyć Cruza i dać mu chociaż jedną szansę. Wtedy przekonamy się, że głos ma naprawdę dobry, a kompozycje na płycie to coś więcej niż powielanie szablonów. Muzyk pochodzi z Londynu, więc przesiąkł klimatem klubowym. Wie, jak do podkładów dołożyć nieco elektroniki, nawiązać do starego 2-stepu, świeżego electro-popu. Nic więc dziwnego, że "Come On Girl" z Lucianą to szlagier jakich mało, a "Break Your Heart" z Ludacrisem bez problemu podbiły listy przebojów po obu stronach Oceanu.

Na "Rokstarr" Taio Cruz dokonał tego, co coraz rzadziej udaje się artystom z kręgu amerykańskiego R&B. Nagrał bardzo przebojowy, bardzo solidny album, nie będący jednak tylko i wyłącznie kalką. Oczywiście nie jest to żadne wydarzenie, o którym pamiętać będziemy latami, ale na letnie imprezy, czemu nie?

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: taio cruz