Recenzja

31-10-2010-15:23:35

Kayah - "Kayah & Royal Quartet"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Nie wszystkie muzyczne decyzje Kayah w ostatnim czasie były w pełni udane. Ta o podjęciu współpracy z Royal String Quartet okazała się jednak strzałem w dziesiątkę.

Już wspólne koncerty wokalistki z kwartetem ukazały, jak ogromny potencjał tkwi w zestawieniu jej wokalu z cudownie zaaranżowaną sekcją smyczkową. W przypadku pełnego albumu, dopieszczonego podczas wielogodzinnych sesji studyjnych, wypadło to jeszcze lepiej. Zwraca uwagę przede wszystkim to, w jak niespodziewany i oryginalny, bardzo świeży sposób zostały zinterpretowane wybrane pozycje z poprzednich płyt gwiazdy.

Nie jest to w żadnym wypadku lekko podrasowane "Greatest Hits". Kayah nie poszła na łatwiznę, nie wybrała swoich największych hitów do nagrania ich na nowo. Może i trochę szkoda, bo wspaniale byłoby usłyszeć chociażby "Na językach" czy "Jaka ja Kayah" w kompletnie nowych aranżacjach, ale z drugiej strony - nie będę narzekał, skoro powodów do radości jest dużo więcej. Ot chociażby "Testosteron", który brzmi w interpretacji Royal String Quartet z początku bardzo tajemniczo, aby w refrenie zaatakować dawką smutku tak przejmującego, że nie sposób przejść obojętnie. Ten smutek i mrok zdominowały zresztą płytę.

Emocje przepływające przez każdą kompozycję z pewnością udzielą się i słuchaczom, bo wydawnictwo prezentuję sztukę w pełni autentyczną, szczerą. I chyba na dłuższą metę jest jedną z najważniejszych płyt w dotychczasowej dyskografii Kayah.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: kayah