Recenzja

28-11-2010-00:45:56

Gotan Project - "Tango 3.0"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Muzykę powstałą w portowych spelunach Buenos Aires, Gotan Project zeswatał kiedyś z nowoczesnymi dźwiękami. Małżeństwo nie wykazuje najmniejszych oznak kryzysu.

Leniwie płynące dźwięki, jakby z dusznej, zadymionej knajpy o brzasku. Żywsze, nasączone zmysłowością, erotyzmem piosenki z pięknie śpiewającą Cristiną Vilallongą. Narracje, przemowy niczym z wiecu, smyczki i dęciaki. I ten cudny bandoneón Nini Floresa nad syntetycznym rytmem. Takie tango Gotan Project daje nam już od 10 lat. Eleganckie, ciekawe dla różnych pokoleń odbiorców, wyważone, starannie zaaranżowane.

"Tango 3.0" brzmi nowocześnie, lecz jest raczej ukłonem w stronę przeszłości. Jakby stary album ze zdjęciami oddać do introligatora, by odświeżył wysłużoną okładkę. Współczesność najmocniej słyszalna jest w dynamicznej "La Gloria", z mocno buczącą elektroniką. Do numeru zaproszono legendarnego w Argentynie komentatora Victora Hugo Moralesa. Jego opis akcji, po której Diego Maradona strzelił Anglikom drugą bramkę na mundialu w 1986 roku, przeszedł do historii. Dziennikarz wykazał się na płycie sprawnością warsztatu. Pod normalne (czyli bardzo szybkie) tempo opisu sytuacji podbramkowej, podłożył tekst o Gotan Project. Udany zabieg. Przez chwilę można się poczuć jak na stadionie. Niespodzianką jest narracja w wykonaniu Julio Cortázara. Słynny argentyński pisarz czyta fragment swej powieści "Rayuela" ("Gra w klasy"). Zaskakujące jest wykorzystanie w piosence chóru dziecięcego, co tworzy klimat trochę jakby ze szkolnej akademii. Wpływy americany słychać w "Panamericana", instrumentalnej kompozycji z dość żywym elektronicznym pulsem, pięknie grającym bandoneónem i subtelnymi kolorami dodanymi przez gitarę i dęciaki. Bluesowa gitara pobrzmiewa w "De Hombre a Hombre". Dr. Johna na Hammondach mamy w powolnym "Tango Square". Zamknięcie płyty, "Érase una Vez", to piękne tango na elektronicznym rytmie, ślicznie zaśpiewane przez Cristinę, z tłem wypełnionym przez smyczki. Dużo w tej piosence wytchnienia, takiej relaksującej przestrzeni.

Może nie ma na płycie tak kapitalnych utworów, jak "Amor Porteno", "Differente", "Mi Confesion" z "Lunatico", czy "Tríptico", "Santa María (del Buen Ayre)" z debiutu. Ale niezmiennie muzyka jest piękna, elegancka i klasowa. A, że zwykle lubimy być koło ludzi klasowych i eleganckich, będziemy cieszyć się chwilami spędzonymi z tą płytą. I żałować, że to tylko nieco ponad 43 minuty.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!