Recenzja

05-02-2011-00:11:54

Wolf Parade - "Expo 86"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Co za długo to niezdrowo. Zdanie to nie dotyczy seksu, który przecież ma lecznicze właściwości. Dotyczy trzeciego wydawnictwa Kanadyjczyków z Wolf Parade.

Kiedyś na płyty z logo Sub Pop wszyscy czekali, jak Żydzi na mesjasza, bo duże było prawdopodobieństwo, że otrzymamy coś wyjątkowego, co zmieni oblicze muzyki i nas samych. Teraz zasłużona stajnia daje nam jedynie płyty wykonawców niezłych, będące na przyzwoitym poziomie. Wolf Parade wpisują się idealnie w ten schemat.

Trzeci krążek Kanadyjczyków ma silne konotacje sentymentalne. Jeśli wierzyć press release'owi (znakomitemu! polecam lekturę na stronie wydawcy działom promocji polskich wytwórni), odwołuje się do miejsca z lat 80., w którym wszyscy członkowie Wolf Parade spotkali się jako dzieci. Dzieciństwo najwyraźniej mieli pełne radości, szczęścia i dobrej zabawy, bo "Expo 86" emanuje pozytywną energią, skocznością, nawet tanecznością.

Nikt nie będzie zdołowany po poświęceniu blisko godziny na przesłuchanie 11 piosenek. Ale i mało kto wyskoczy z radości pod sufit. Najbardziej cieszyć się będą kochający granie lat 70. i 80., pamiętający te czasy. Wolf Parade powkładali do piosenek dźwięki, które kilka dekad temu robiły furorę. W indie rocku kwartetu pobrzmiewa stare U2, wcześni The Stranglers, The Smiths, mamy surowość z początków R.E.M., lekkie rozmarzenie na modłę powiedzmy The Waterboys, przebojową energię w stylu Talk Talk czy Ultravox. Chwilami Wolf Parade nawiązują do Davida Bowiego z okresu berlińskiego ("Oh You, Old Thing").

Niestety, niewiele piosenek wybija się ponad przeciętność. Poza "Palm Road", "Two Men In New Tuxedos" i "Little Golden Age" reszta zlewa się w mało zajmującą całość. Muzycy niepotrzebnie przedłużają większość kawałków. Wywołują znużenie, bo po mniej więcej trzech minutach i 30 sekundach nic ciekawego się już w nich nie dzieje. Gdyby utwory skondensować, pozbawić nudnych, powtarzalnych fragmentów byłoby dużo lepiej. W kompozycjach grupy jest spory potencjał, ale został on niestety w większości zmarnowany. Może następnym razem panowie zaproponują nam album krótszy i bardziej treściwy.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!