Recenzja

23-03-2011-23:14:29

Pinnawela - "Renesoul"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Bez hałasu, bez promocyjnego zadęcia, klipów czy singli na wysokiej rotacji, powróciła do nas Paulina Przybysz z Sistars, od rozpoczęcia solowej kariery tytułująca się Pinnawelą. Wbrew tytułowi nie wskrzesiła soulu, ale niezwykle wdzięcznie ukazała nam wiele oblicz tego pięknego gatunku.

Wyobraźcie sobie, że jest słoneczny, sobotni poranek. Nie macie żadnych ważnych spraw do załatwienia, zdrowie dopisuje, w pracy albo w szkole wszystko jak należy. Przydałaby się na taki moment przyjemna, idealnie oddająca pozytywny nastrój płyta. "Renesoul" będzie jak znalazł. Najpierw dostajemy potężny zastrzyk energii w postaci "Josephine" z funkowo-rockowym groove'em. Potem wysmakowane, jakby wyjęte z płyt Jill Scott "Pszczoły", okraszone oryginalnym, przewrotnym tekstem do klasycznego soulu - zmysłowego, napędzanego smyczkowym instrumentarium. Tytułowego "Renesoulu" nie powstydziłby się Prince, zaś "Get Together" mogłoby się znaleźć na "Voodoo" D'Angelo.

Cieszy z pewnością, że pomimo szerokiej gamy inspiracji, które znajdujemy w muzyce Pinnaweli, od początku do końca jest to jej płyta, jej wizja. Jeśli nawiązuje do Janelle Monáe to nie poprzez nieudolne wcielenie się w rodzimego androida soulu, tylko dodanie w ramach smaczku do kompozycji bardziej elektronicznego i rockowego ducha. Jeśli wraca do klasyków neo-soulu to bardziej w sistarsowym klimacie, aniżeli zgapiając bezczelnie od Erykah Badu.

Ktoś znający dokonania jej macierzystej formacji oraz pierwszą solówkę, z pewnością dostrzeże postęp. Paulina dojrzewa zarówno jako autorka tekstów, jak i kompozytorka. Nie goni ślepo za światowymi trendami, lecz delikatnie przeszczepia je do swojej twórczości. I co najistotniejsze, ani przez chwilę nie idzie na skróty, aby w lekki i prosty sposób trafić do masowej publiczności. Dlatego też "Renesoul" nie podbije może list przebojów, za to znajdzie miejsca w wielu sercach spragnionych rodzimego soulu słuchaczy.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: pinnawela