Recenzja

25-03-2011-22:33:02

De Mono - "No Stress"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Czy jest sens zaglądania artystom w metryczkę, wyliczania, ile to już lat są na scenie, skoro wciąż formy mogą im pozazdrościć młodsi twórcy? Przykład nowego albumu De Mono pokazuje, że niespecjalnie.

Pierwszy singiel, zgrabnie skomponowany, szybko wpadający w ucho "Póki Na to Czas", przypomniał o największym atucie zespołu. Jest nim zdolność nagrywania przyjemnych, przebojowych, a przy okazji (co najważniejsze!) niegłupich kawałków o radiowym potencjale. Bez zadęcia, pseudofilozofii i tego, co tak często odrzuca w nagraniach dojrzałych twórców, czyli odmładzaniu się na siłę. U De Mono tego nie ma. Wręcz przeciwnie, panowie zdają sobie sprawę z upływającego czasu i nie chcą go na siłę zatrzymywać, tylko czerpać z życia, ile się da.

Po przesłuchaniu albumu trudno się nie uśmiechnąć i nie nabrać dystansu do spraw codziennych. Zespół nawet bez Kościkiewicza i Chojnackiego, którzy przez lata byli z De Mono utożsamiani, nie utracił swojego sznytu. Co ciekawe, momentami wraca też do korzeni Krzywego, czyli reggaeowo-afrykańskich klimatów. Duch Daabu na popowym albumie w 2010 roku? A i owszem, w dodatku z klasą.

W podsumowaniu koniecznie warto zdradzić, że duża niespodzianka czeka słuchaczy już na samym początku płyty. W "Jednym zdaniem" gościnnie zaśpiewała... Anna Dereszowska. I ładniejszego wejścia w album naprawdę nie sposób sobie wyobrazić.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: de mono