Recenzja

15-04-2011-16:09:05

Metronomy - "The English Riviera"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Zestawienie słów angielska riwiera brzmi jak oksymoron, tymczasem to ciut dziwaczne leksykalne połączenie idealnie oddaje zawartość nowego albumu Metronomy.

Riwiera kojarzy się z Francją, ciepłem, muzyczną delikatnością, pewnym rodzajem wdzięku i lekkością. Przymiotnik angielski popędza myśli ku szarym, trochę smutnym klimatom. W stronę pewnej melancholii. To wszystko znajdziemy na albumie "The English Riviera". Brytyjczycy zmienili nie tylko skład, ale i brzmienie. Wciąż chętnie bawią się surową elektroniką spod znaku Kraftwerk, z lubością jednak sięgają także po gitary i rozmaite przeszkadzajki, zabierając słuchacza w rockowe klimaty spod znaku Fleetwood Mac czy The Eagles (o czym zresztą uprzedzał wydawca). A dokładniej? Obok minimalistycznych, syntetycznych dźwięków, pojawia się cieplejszy klimat, sporo organicznych motywów, aranżacyjnych, grzechocących tudzież cykających dodatków. Jest też pulsujący na styl Duran Duran bas (chociażby w "She Wants") czy subtelnie wplecione wirujące disco ("The Bay").

Muzyka Brytyjczyków zrobiła się bardziej progresywna, przestrzenna, trochę jakby filmowa (chwilami pachnie to Vangelisem), a przede wszystkim piosenkowa. W odróżnieniu od poprzedniego albumu "Nights Out" mamy śliczne, chwytliwe melodie, czego najjaśniejszym przykładem jest doskonałe "The Look". Urzeka jednak nie tylko singlowy numer, lecz także zwiewne "Everything Goes My Way", walczykowo-hawajskie "Trouble" czy leniwe, "francuskie" "Some Written".

"The English Riviera" to rzecz ładna i przyjemna, ale w zupełnie niebanalnym tych słów znaczeniu.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: metronomy