Recenzja

14-08-2011-15:52:47

Lock Up - "Necropolis Transparent"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Potrzebny kop na otrząśnięcie się? Coś, co odetnie na kilkadziesiąt minut od rzeczywistości? Jeśli nie preferuje się rozwiązań farmakologicznych, zalecam płytę Lock Up.

Atak, atak i jeszcze raz atak. Brytyjsko-szwedzka ekstremalna supergrupa jak zwykle nie bawi się w mydlenie obrazu, słodzenie, budowanie urzekającego klimatu, zbędne kombinacje. Następuje szybkie walnięcie w ryj, które trwa niemal do samego końca.

Strzał między oczy składa się z tego, co panowie Shane Embury (Napalm Death), Nick Barker (m.in. eks-Cradle Of Filth, eks-Dimmu Borgir), Thomas "Tompa" Lindberg (At The Gates) i Anton Reisenegger (Criminal, Pentagram) mają w DNA - bezlitosnego grind core'a, skażonego nieco death metalem, hard core'em i oldschoolowym punkiem. Kawałkami, które zwykle mają nieco ponad dwie minuty i miażdżą nas bez chwili wytchnienia. Riff gitary i/lub basu, nabicie i ultraszybka jazda do przodu. Wyjątkiem jest zamykający, instrumentalny "Tartarus", niezbyt pasujący do całości. Bardziej nadawałby się jako bonus lub na jakiś split.

Brzmi to mocno, soczyście, z wkładem chłodnej surowości. Muzycy produkowali sami, ale szlif miksowo-masteringowy nadał krążkowi mistrz Andy Sneap. Gościnnie fajnie ubarwili album Peter Tägtgren (Pain, Hypocrisy) i Jeff Walker (Carcass). W świecie ekstremy mało kto potrafi tworzyć albumy ze znanych patentów, zachowując przy tym element świeżości. Lock Up to potrafi. Album zadedykowali zmarłemu w 2006 roku przyjacielowi Jesse'emu Pintado, który nagrywał dwie pierwsze płyty supergrupy. Byłby dumny z "Necropolis Transparent". To death grind na poziomie, jakiego świat dawno nie słyszał.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

TAGI: lock up