Recenzja

17-08-2011-10:29:11

Wojciech Mazolewski Quintet - "Smells Like Tape Spirit"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Popularne przysłowie mówi: "Cudze chwalicie, swego nie znacie". W przypadku jazzu pasuje jak ulał. Żeby posłuchać ekscytujących produkcji w tym gatunku nie trzeba sięgać po zagraniczne wydawnictwa. Muzyk znany z Pink Freud pokazuje, że młoda fala polskiego jazzu ma się znakomicie.

Mazolewski przed wydaniem "Smells Like Tape Spirit" podkreślał, że to jego pierwszy tak poważny, stricte jazzowy materiał. Wcześniej traktował tę muzykę bardziej jak punkt wyjścia do swobodnych zabaw brzmieniem, formą. Tym razem od jazzu wychodzi, jazz penetruje i na jazzie kończy. Pomagają mu m.in. Marek Pospieszalski (saksofon), Joanna Duda (pianino) i na perkusji Michał Bryndal, a całość zarejestrowano techniką analogową.

Zabieg okazał się świetnym rozwiązaniem. Nie trzeba wielkiej wyobraźni ani erudycji w temacie jazzowych klasyków, żeby poczuć klimat amerykańskich wydawnictw z lat 50. i 60. - to specyficzne brzmienie, nastrój. Muzycy improwizują, nie zamykają się w żadnym szablonie. Mazolewski jako producent chciał najwyraźniej każdemu dać sporo przestrzeni, wierząc, że ogólny efekt zespołu to suma indywidualnych popisów. Nie pomylił się. Chociaż często jego bas zepchnięty jest w tło, to materiał nic na tym nie traci, bo stwarza to pole do popisu chociażby dla kapitalnej Dudy.

Największym atutem najnowszego wydawnictwa Mazolewskiego jest jego wielowymiarowość. Raz przypomni nam ciepłą, jazzową klasykę. Następnym razem zaprowadzi w rejony lekko eksperymentalnej twórczości muzyków ze Skandynawii. Nie da się przy tej płycie nudzić. I nawet osoby dość oporne na samo hasło "jazz", na pewno znajdą tutaj coś dla siebie.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!