Recenzja

25-11-2011-17:52:47

Alexis Jordan - "Alexis Jordan"

Podziel się na facebooku! Tweetnij!

Ma dopiero dziewiętnaście lat i wielką karierę przed sobą. W końcu tacy wyjadacze jak Jay-Z oraz Stargate nie wzięliby pod skrzydła kogoś, kto nie ma perspektyw na zarobienie kilku milionów dolarów.

Zachodziły na początku obawy, czy Alexis nie będzie za wszelką cenę chciała być jak Rihanna. Jakby nie było - ten sam mentor oraz ten sam duet producencki uczynił z piękności z Barbadosu wielką gwiazdę. Na szczęście wątpliwości nie znalazły potwierdzenia.

Jordan jawi się nam jako zwykła, mała dziewczynka, która niczym nie różni się od milionów rówieśniczek z całego świata. Chce kochać i być kochana, chce się bawić, chce zakładać szpilki wychodząc do klubu i popijając dobre drinki, tańczyć do rana. A że nie zawsze wszystko układa się po jej myśli, zdarza się płakać do poduszki, leżeć długimi godzinami na łóżku, patrząc bezmyślnie w sufit. Ot, codzienność młodego człowieka. Wydaje się, że nie jest to tylko poza na użytek fanów, lecz autentyczna, szczera postawa. Dlatego płyty słucha się może bez większych emocji, ale i dzieło Amerykanki nie odrzuca. Stargate przygotowali nowoczesne, dopieszczone kompozycje z pogranicza popu, R&B i muzyki dance, które jak ulał pasują do wokalistki.

Byłoby nadużyciem stwierdzenie, że "Alexis Jordan" to nowa jakość w popie czy też album, który na długo pozostanie w naszej głowie. Nie ulega jednak również wątpliwości, iż jak na debiut jest dobrze, a momentami ("Happiness", "How You Like Me More") bardzo dobrze. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym wydawnictwem, Alexis prezentować będzie coraz ciekawsze owoce swego talentu, a przede wszystkim nie utraci naturalności.

Podziel się na facebooku! Tweetnij!